- grillowane lub pieczone sardynki
- małże gotowane w białym winie
- Cataplana de peixes a mariscos - gulasz z ryb i owoców morza
- Robalo grelhado - grillowany okoń morski
- krewetki smażone w oleju z czosnkiem i ziołami
- grillowana ośmiornica z pieczonymi ziemniakami
- Pasteis - babeczki z ciasta francuskiego z masą budyniową
- Porto białe lub czerwone
- Sangria biała lub czerwona w litrowej karafce z owocami
- targ złodziei Lizbona
- Belem, pomnik odkrywców Lizbona
- windy i zabytkowe tramwaje w Lizbonie
- Oceanarium w Lizbonie
- Sintra (Pałac Milionera i Pałac Pena)
- Cabo da Roca
- kościół i dom zakonu św. Franciszka w Porto
- kościół Kleryków i "Niebieski Kościół" w Porto
- dworzec kolejowy w Porto
- księgarnia Lello w Porto
sierpień 2017, październik 2020, czerwiec 2022
Fado - muzyka powstała w XIX wieku w Lizbońskiej dzielnicy Alfama. Zwana jest Portugalskim blusem, bo zazwyczaj jest melancholijna, wykonywana przez jednego wokalistę przy akompaniamencie dwóch gitar. Fado Lizbońskie może być śpiewane przez mężczyznę lub kobietę. Fado z Coimbry jest śpiewane tylko przez mężczyzn. W 2011 zostało wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Gatunek jest znany i wykonywany wyłącznie w Portugalii, chociaż w Japonii kilku artystów wykonuje Fado po japońsku. Znawcy traktują to jako profanację.
Pozostaje nam jeszcze spacer po samym miasteczku Sintra, pełnym ciasnych zaułków, sklepów z pamiątkami i restauracji. Po całym dniu zwiedzania to świetna okazja żeby zjeść tradycyjne portugalskie dania i odpocząć przed powrotem do Lizbony. Mijamy po drodze charakterystyczny Pałac Narodowy z potężnymi kominami oraz ratusz wybudowany w 1906.
Przy wyjściu z Pałacu Milionera znajdziemy przystanek autobusu 434, którym możemy dojechać do Pałacu Pena i wrócić do Sintry. Cena biletu 7,60 Euro.
Pałac Pena to kolejna ciekawostka Sintry. Zaprojektowany i wybudowany przez niemieckiego inżyniera i architekta amatora Wilhelma Ludwiga von Eschwege w 1847 roku na zlecenie króla Ferdynanda II. Pałac miał być letnią rezydencją dla rodziny królewskiej. Architekt wzorował się cześciowo na niemieckich zamkach usytuowanych wzdłuż Renu. Pomieszanie wielu stylów architektonicznych i amatorskie podejście do projektu dało ciekawy efekt bałaganu. Pałac przypomina swoją formą zamek Neuschwanstein wybudowany przez Ludwika Szalonego w Bawarii w 1869 (znany z czołówek filmów rysunkowych Disney'a).
Pałac położony jest na wzgórzu więc od przystanku autobusu musimy się trochę powspinać, ale jednocześnie zwiedzamy pałacowy park pełen egzotycznej roślinności. Bilet wstępu kosztuje 14 euro. Z pałacu mamy widok na sąsiednie wzgórza, gdzie znajdują się ruiny zamku Maurów, do którego nie dotarłem pomimo dwukrotnych wizyt w Sintrze.
Wracamy do centrum Lizbony metrem w przeciwnym kierunku i wysiadamy na placu Rossio. Wieczór możemy spędzić włócząc się po dzielnicy Baixa i Bairo Alto.
4. Wycieczka do Sintry i Cabo da Roca
Do Sintry najłatwiej jest dojechać pociągiem podmiejskim ze stacji Rossio. W dni powszednie pociągi kursują co 20 minut, a podróż trwa około 40 minut. Ponieważ czeka nas bardzo intensywny dzień musimy wyjechać z Lizbony jak najwcześniej. Bilet w obydwie strony kosztuje około 6 Euro i możemy go kupić przez Internet lub w automatycznych kasach na dworcu.
Po przyjeździe do Sintry przesiadamy się do autobusu 1624 (zastąpił jeżdżący do 2023 autobus 403) aby dojechać do najbardziej na zachód wysuniętego przylądka Europy kontynentalnej Cabo da Roca. Bilet w cenie 4.5 Euro kupujemy u kierowcy. Autobus jedzie około 35 minut i odjeżdża z terminalu Portela de Sintra, do którego musimy dojść pieszo ze stacji kolejowej (około 15 minut). Możemy też wybrać autobus 1253 odjeżdżający bezpośrednio ze stacji kolejowej, ale podróż trwa nieco dłużej, co biorąc pod uwagę spacer do terminalu Portela de Sintra jest porównywalną alternatywą.
Atrakcją Cabo da Roca są kilkudziesięciometrowe klify i wspaniałe widoki. Nie ryzykujmy wychodzenia poza barierki w celu zrobienia "selfi". Co jakiś czas zdarza się tam śmiertelny wypadek bo krawędzie klifu nie są stabilne. W latarni morskiej jest małe muzeum, gdzie możemy za niewielką opłatą uzyskać imienny certyfikat pobytu na cyplu. Dyplom formatu A4 jest kaligrafowany ręcznie gęsim piórem przez urzędnika i opatrzony woskową pieczęcią. Można tu również coś zjeść i kupić pamiątki. Spacer po klifach zajmie wam około godziny więc po 3 godzinach jesteście z powrotem w Sintrze.
Sintra jest niewielkim miasteczkiem, ale ze względu na cztery zamki - pałace oraz uroczą starówkę stanowi tętniące życiem centrum turystyczne.
Większość odwiedzających udaje się w pierwszej kolejności do Pałacu Milionera - z centrum można dojść do niego na piechotę. Właścicielem pałacu i otaczającego go parku był brazylijski kupiec António Augusto Carvalho Monteiro. W 1893 nabył dawną posiadłość baronowej de Regaleira i zatrudnił włoskiego architekta i scenografa Luigi Manini do wybudowania pałacu i parku. Park miał być labiryntem służącym dzieciom do codziennych zabaw. Znajdują się w nim podziemne przejścia, galerie, studnie i jeziora. Budowa trwała 14 lat i trzeba przyznać robi wrażenie nawet na dorosłych. Zwiedzanie parku jest największą atrakcją Sintry i należy się nastawić na godzinne oczekiwanie w kolejce po bilety. Cena biletu normalnego 10 Euro. Uwaga - wejście jest zamykane o godzinie 18.00 nawet w najdłuższe letnie dni.
Park Narodów, na którego terenie znajduje się Oceanarium to obszar przygotowany pod wystawę światową Expo '98. Stare tereny przemysłowe zostały całkowicie przebudowane i w tej chwili stanowią centrum handlowo - rozrywkowe. Znajduje się tu również nowa marina i nowoczesne osiedle mieszkaniowe.
Wzdłuż brzegu Tagu zbudowano kolejkę kabinową, z której można podziwiać most Vasco da Gama. Zbudowany w 1998 roku, ma długość ponad 17 km i jest najdłuższym mostem w Europie. Wzdłuż linii kolejki można również odbyć spacer - w okresie letnim w kabinach jest bardzo gorąco, więc przejażdżka jest średnio atrakcyjna.
3. Wycieczka do Oceanarium i Parque das Nações (Park Narodów)
Proponuję skorzystać z metra ze stacji na placu Rossio. Możemy zjechać z Bairo Alto windą Elevador da Gracia lub Santa Lucia. Wsiadamy w zieloną linię metra w kierunku Telheiras i na stacji Alameda przesiadamy się do linii czerwonej Vm w kierunku Aeroporto. Wysiadamy na stacji Cabo Ruivo, skąd do Oceanarium mamy kilka kroków.
Bilet dla osoby dorosłej kosztuje 25 Euro i najlepiej kupić go wcześniej przez Internet żeby nie tracić czasu na stanie w kolejce. W budynku Oceanarium krążymy wokół gigantycznego głównego akwarium o pojemności 5 mln litrów. Sąsiadują z nim mniejsze akwaria, sadzawki i baseny, gdzie znajdziemy ssaki, płazy, gady, rośliny. W części zewnętrznej mamy odkryte baseny z ptakami i ssakami.
Nie będę się bardzo rozpisywał, bo to trzeba zobaczyć. Zamiast komentarza zmieszczam zdjęcia i sami zdecydujecie czy warto wybrać się na tę wycieczkę.
Miradouro - punkt widokowy. Położone w najwyższych częściach miasta punkty gwarantują najpiękniejsze widoki, schronienie przed upałem wśród drzew oraz fast food z przekąskami i piciem. To doskonałe miejsca na krótki odpoczynek w czasie naszych wycieczek.
Wracamy do Bairo Alto spacerem wzdłuż Tagu aż do targowiska Markado da Ribeira, które mijaliśmy pierwszego dnia. Możemy zrobić zakupy spożywcze i wjechać na górę windą Bica.
Jeżeli z Targu Złodziei skierujemy się na prawo w kierunku Tagu to dotrzemy do kościoła Santa Engrácia, w którym znajduje się Panteon Narodowy Portugalii.
Skoro jesteśmy na wschodnich wzgórzach starej Lizbony to przed zejściem w dół trzeba przejść przez wzgórze zamkowe Castello i obejrzeć zamek św. Jerzego wybudowany przez Maurów na ruinach Rzymskiej twierdzy. Został zdobyty w 1147 roku przez króla Alfonsa I Zdobywcę i po przeniesieniu stolicy do Lizbony stał się siedzibą dworu. Był przez kolejne stulecia intensywnie przebudowywany i w okresie swojej świetności miał 77 wież, 34 bramy wjazdowe, a długość muru obronnego wynosiła 5,5 km.
Z początkiem XVI wieku zamek zaczął podupadać w związku z przeniesieniem dworu królewskiego do pałacu nad Tagiem. W czasie unii z Hiszpanią w zamku znajdowały się koszary i więzienie. Rekonstrukcję rozpoczęto dopiero w XX wieku. Bilet wstępu kosztuje 15 Euro.
Z zamku mamy piękny widok na całą Lizbonę i Tag, a schodząc w jego kierunku trafimy do Katedry Se. Budowę katedry na gruzach Mauretańskigo meczetu rozpoczęto w 1147 roku i trwała ona ponad 100 lat. Obecny kształt odzyskała dopiero na początku XX wieku po wielu zniszczeniach w czasie trzęsienia ziemi. Bilet wstępu kosztuje 5 Euro.
Azulejo - cienkie ceramiczne płytki pokryte szkliwem. Mają najcześciej kształt kwadratów, z motywami geometrycznymi lub roślinnymi. Używane były do pokrycia elewacji budynków i dekoracji ścian wewnętrznych. Z czasem tworzono z nich całe kompozycje scen historycznych, składające się z kilku tysięcy płytek.
Technika wytwarzania została przywieziona na półwysep przez Maurów i doskonalona przez wieki. W Hiszpanii i Włoszech produkcja płytek stopniowo ewaluowała w przemysłową. W Portugalii nadal jest traktowana jako rękodzieło artystyczne. Płytki z rozbiórki są sprzedawane na targowiskach, fachowcy są w stanie ocenić okres produkcji. Cena niektórych pojedynczych płytek dochodzi do kilkudziesięciu Euro.
Warto kupić kilka tańszych sztuk, które znakomicie się sprawdzają jako podstawki pod gorące naczynia.
2. Wycieczka do Alfamy i Castello.
Warto zaplanować zwiedzanie tej części miasta na sobotę bo tylko wtedy odbywa się Targ Złodziei (Feira da Ladra) na Campo de Santa Clara. Koniecznie ruszamy rano żeby nie ominęły nas najlepsze okazje zakupów. Generalnie jest to targ staroci, ale można tam kupić najciekawsze pamiątki, płyty CD i winyle, płytki ceramiczne (azulejo) z rozbiórek domów, wyroby ludowe i przysmaki kuchni portugalskiej. Należy mieć przy sobie gotówkę i uważać na portfele i dokumenty ze względu na kieszonkowców. Byłem tam dwukrotnie i nie spotkałem nikogo, kto zostałby okradziony. Zła sława związana jest z przeszłością targu, kiedy dokonywano tu niezbyt legalnych transakcji.
Z Bairo Alto najszybciej dojedziemy tam zabytkowym tramwajem 28, którego przystanek znajduje się przy górnej stacji windy Bica. Przejeżdżamy przez dzielnicę Chiado i obok katedry Se, aby wysiąść na przystanku przy klasztorze św. Wincenta. Jeżeli znajdziecie chwilę to polecam wejście do XVII wiecznego kościoła. Kierując się wąskim przejściem wzdłuż lewej strony kościoła dotrzemy na targ.
Alfama jest najstarszą dzielnicą Lizbony, która w czasach Maurów stanowiła centrum miasta. Po rekonkwiście zamożniejsi mieszkańcy przenieśli się do nowych dzielnic Chiado i Baixa. Alfama pozostała jako schronisko biedoty, głównie rybaków i przetrwała jako jedyna wielkie trzęsienie ziemi w 1755 roku. Pozostało tu najwięcej oryginalnej zabudowy z fasadami domów pokrytymi azulejo, bardzo wąskimi stromymi uliczkami przechodzących w ciągi schodów, mnóstwem małych rodzinnych restauracji.
Trzęsienie ziemi w 1755 roku całkowicie zrujnowało Lizbonę. W obecnej ocenie miało skalę 9 stopni w skali Richtera, a powstała po nim fala tsunami osiągnęła wysokość około 20 metrów. Zadanie odbudowy powierzono markizowy de Pombal, którego uważa się za ojca sejsmologii. Obecny kształt Baixa zawdzięczamy właśnie jemu. Nowe budynki były poddawane testom poprzez przemarsze kolumn wojskowych, mające symulować trzęsienia ziemi.
Baixa od czasu odbudowy jest najbogatszą dzielnicą Lizbony (zachowane nazwy ulic to Złota, Srebrna), gdzie znajdziemy najbardziej luksusowe sklepy.
Z Placu Targowego przechodzimy pod Łukiem Augusta i kierujemy się w głąb w kierunku Rossio. Możemy poświęcić trochę czasu na pokręcenie się poprzecznymi uliczkami, które tworzą schemat regularnej siatki czworoboków.
Po drodze w kierunku Rossio miniemy windę Elevador de Santa Justa, będącą jednym z symboli Lizbony. Została zbudowana w 1902 roku przez Raula Mesniera, który wcześniej studiował pod okiem Gustave Eiffel'a. Początkowo napędzana była silnikiem parowym, który zamieniono na elektryczny w 1907 roku. Winda ma wysokość 45 metrów, a nad górną stacją znajduje się taras widokowy z którego rozciąga się piękny widok na plac Rossio i dzielnicę. Bilet kosztuje 5,30 Euro i obejmuje również wstęp na taras. Uwaga - czas oczekiwania w kolejce na wjazd windą często przekracza godzinę. Lepiej jest więc przejść w kierunku placu Rossio, skręcić w lewo w pierwszą uliczkę i wejść na górę pieszo. Kolejka do zjazdu windą jest żadna, a wrażenia pozostają takie same.
Przy okazji obejrzymy "sklep śpiewających sardynek". To najbardziej luksusowa "sieciówka" z sardynkami, które są oprócz oliwy, znakiem towarowym Portugalii. Zapewne przepłacimy, bo równie dobre sardynki można kupić w najmniejszym rodzinnym sklepiku, ale możemy znaleźć pudełko z rokiem naszego urodzenia. Oczywiście sardynki są w tym sklepie najbardziej szczęśliwe bo jeżdżą na karuzeli i śpiewają.
Przy wejściu na górną stację windy znajdują się ruiny klasztoru do Carmo - jedyna pozostałość trzęsienia ziemi będąca pamiątką tego wydarzenia i muzeum archeologicznym - cena biletu 5 Euro.
Po zjechaniu windą na dół możemy przejść przez plac Rossio i tuż za nim powrócić na górę do Bairo Alto windą szynową Elevador da Gloria.
Dzień kończymy na tarasie widokowym Miradouro de Sao Pedro pijąc drinka w zachodzącym słońcu.
Z ogrodu botanicznego możemy przejść do przystanku tramwaju 15E i po drodze zatrzymać się w najsłynniejszej cukierni Pasteis de Belem aby zakupić "babeczki". Nie miałem okazji porównać ich osobiście z babeczkami w innych cukierniach (które bardzo mi smakowały) bo skutecznie odstraszyła mnie kolejka przypominająca czasy PRL'u.
Tramwajem wracamy do przystanku końcowego i możemy spacerkiem wzdłuż Tagu dojść do Placu Handlowego (Praca do Comercio) w dzielnicy Baixa. Jest to najniżej położna dzielnica Lizbony wybudowana na ruinach Rzymskiego miasta Olissipo. W czasie wielkiego trzęsienia ziemi w 1755 odkryto pod dzielnicą rozległe podziemia, które przez większą cześć roku są zalane przez wody Tagu. Jedynie przez kilka dni w roku w kwietniu i październiku są one udostępnione do zwiedzania, ale zapisy na 15 minutową wycieczkę są wykupione grubo przed terminem. Wejście do podziemi znajduje się na ulicy Srebrnej (Rua da Prata) - nie znam niestety ceny wycieczki.
Zanim zagłębimy się w uliczki Baixa możemy chwilę odpocząć nad brzegiem Tagu, gdzie znajdziemy niewielką plażę i sporo barów z napojami chłodzącymi.
1. Wycieczka do Belem
Belem (Betlejem) jest nieco oddalone od starego miasta i aby nie tracić czasu można dojechać tam autobusem lub tramwajem. Schodzimy z Bairo Alto w dół w kierunku Tagu. Można skorzystać z windy Elevador da Bica. Przy dolnej stacji windy po prawej stronie znajdziecie wspaniałą malutką restaurację Barbica oferującą potrawy z owoców morza.
Schodząc niżej mijamy park Jardim Dom Luis i Mercado da Ribeira - bazar i centrum fast food, które trzeba odwiedzić wieczorem. Wskakujemy do tramwaju 15E w kierunku Belem. Będziemy przejeżdżać pod wiszącym mostem Ponte 25 Abril o długości ponad 2 km. Główna platforma mostu znajduje się 70 metrów nad poziomem wody. Nazwa mostu upamiętnia "Rewolucję Goździków" w 1974 roku uważaną za powrót do demokracji po okresie rządów dyktatury Salazara. Wysiadamy na przystanku Largo da Princesa w Belem.
Nad samym brzegiem Tagu góruje Pomnik Odkrywców będący hołdem wszystkim żeglarzom, którzy przyczynili się do świetności Portugalii w minionych stuleciach i przetarli szlaki morskie do nowo odkrytych ziem. Na szczyt pomnika można się dostać windą - cena biletu około 10 Euro. Górna platforma jest wąska ale bardzo bezpieczna więc czujemy się pewnie. Mamy widok na Lizbonę i ujście Tagu.
Idąc dalej wzdłuż brzegu dojdziemy do parku z wieżą w Belem wybudowaną w 1520 roku jako strażnica portu i punkt orientacyjny dla żeglarzy. Co ciekawe wieża stała początkowo w centrum nurtu rzeki. Wielkie trzęsienie ziemi w 1755 roku przesunęło nurt tak, że obecnie wieża stoi tuż przy prawym jej brzegu i można się do niej dostać mostem zwodzonym. W późniejszych okresach w wieży znajdowało się więzienie i był tu między innymi przetrzymywany generał Józef Bem. Wieża jest udostępniona do zwiedzania - koszt biletu około 8 Euro.
W parku obok wierzy Belem stoi pomnik - replika samolotu Fairey III-F D, którym dwóch portugalskich lotników przeleciało południowy Atlantyk w 1922 roku.
Z parku w Belem możemy przejść pieszo do klasztoru Heronimitów wybudowanego na początku XVI wieku jako podziękowanie za udaną wyprawę Vasco da Gama do Indii (w klasztorze jest nagrobek żeglarza).
W sąsiedztwie klasztoru znajduje się ogród botaniczny, który często jest pomijany, a warto do niego wejść żeby odpocząć od tłumów.
Wychodzimy na ostanim przystanku linii tramwajowej numer 1 w centrum Porto i schodząc ku rzece trafiamy prosto na deptak de Ribeira. W średniowieczu było to centrum handlowe i rzemieślnicze miasta. Od rzeki oddzielał je mur obronny, który został zburzony w 1821 i otworzył widok na nabrzeże. Wtedy też deptak został utwardzony kostką brukową, która przetrwała do czasów współczesnych. Obecnie jest to najlepsze miejsce na odpoczynek i zjedzenie tradycyjnego posiłku.
Z przystani rzecznej rozpoczynają się w tym miejscu wszystkie turystyczne rejsy po Duoro. Możemy się napawać pięknym widokiem mostu Luis I i klasztoru da Serra do Pilar na wzgórzu po drugiej stronie rzeki.
Nie musicie się martwić koniecznością podejścia z deptaku Ribeira na górną platformę mostu bo dojedziecie tam kolejką szynową Funicular dos Guindais. Cena biletu wynosi 3.50 Euro. Oczywiście po dobrym obiedzie na deptaku Ribeira można pokonać 40 metrową różnicę wysokości (15 pięter) maszerując schodami.
Spacer po moście na drugą stronę rzeki daje możliwość oceny jego wysokości. Mamy wspaniały widok na wąwóz doliny Duoro i okazję do zrobienia zdjęć. Pamiętajcie jednak, że po moście regularnie kursują tramwaje, które są bardzo ciche. Kierowcy zwalniają na tym odcinku nauczeni doświadczeniem, że turyści w amoku zrobienia kolejnego "selfi" wchodzą prosto pod koła.
Na przeciwko wejścia na falochrony stoi fort São João da Fozez. Wybudowany w 1567 roku strzegł wejścia do rzeki Douro. Z upływem lat stracił strategiczne znaczenie i został przekształcony w więzienie. W drodze powrotnej na przystanek tramwaju możemy przejść przez park Passeio Alegre i podejść do starej latarni morskiej São Miguel-o-Anjo. W tym miejscu oczekują kutry nawigatorów wprowadzających statki w deltę rzeki Duoro.
Nabrzeże po drugiej stronie zapełniają składy handlowe głównych producentów Porto. Z wysokości mostu można zjechać na dół kabinową kolejką Teleferico. Dwustronny bilet kosztuje 10 Euro i zwykle dostaniemy do niego voucher na darmową degustację Porto w jednym ze składów. Często jest to połączone z kameralnym koncertem Fado. Oczywiście nie napijemy się 5-letnich starzonych trunków, ale posmakujemy tego, co można kupić w większości marketów w Polsce i posłuchamy dobrej muzyki. Brzeg ozdabiają klasyczne łodzie z wino-baryłkami.
Możemy powrócić na górę kolejką i wejść na punkt widokowy przy klasztorze da Serra do Pilar. Wracamy mostem Luis I w kierunku katedry.
Katedra w Porto została wybudowana w połowie XII wieku i przez stulecia uległa licznym przebudowom. Od czasów średniowiecza pełniła jednocześnie funkcję fortyfikacji obronnej. Jest udostępniona do zwiedzania, ale należy pamiętać, że nadal pełni funkcję katedry chrześcijańskiej i odbywają się w niej nabożeństwa. Wejście do samego kościoła jest więc bezpłatne, ale jeżeli chcemy wspiąć się na wieże i zobaczyć fragmenty klasztoru to musimy kupić bilet w cenie 3 Euro. Turyści są proszeni o nie zakłócanie nabożeństw więc spacerowanie po nawie głównej jest wtedy zabronione. Z wież katedry mamy najlepszy widok na całe Porto. Tak kończy się drugi i ostatni dzień naszej wizyty.
Niezależnie od pogody spacer po falochronach wychodzących w morze przyniesie sporo wrażeń. W czasie naszej wizyty fale roztrzaskiwały się na klikanaście metrów, a dzień był spokojny. W czasie sztormów falochrony są zamknięte.
Schodząc w kierunku rzeki Duoro mijamy przystanek zabytkowego tramwaju numer 1, którym możemy pojechać na krótką wycieczkę nad morze. Jest to przystanek początkowy i jedziemy do końca trasy więc nie będziemy mieli okazji zabłądzić. Cena biletu w obydwie strony wynosi 6 Euro. Tramwaj przejeżdża pod mostem Ponta da Arabida. Główne przęsło o długości 270 metrów jest najdluższym betonowym łukiem na świecie.
Kościół św. Franciszka nazywany jest "złotym kościołem" ze względu na barkowe złocone wnętrze. Ukończony w 1425 stanowi najlepszy przykład architektury gotyckiej w Porto. W wieku XV i XVI najbogatsze rodziny w Porto wybrały kościół jako swój panteon.
Drewniane złocone dekoracje powstały w początkach XVIII wieku i są uznawane za najpiękniejsze w Portugalii. Niesamowita ilość szczegółów wymaga kilku godzin zwiedzania jeżeli chcemy się wszystkiemu dobrze przyjrzeć.
Pożar w roku 1832 strawił klasztor, w którego miejscu wybudowano później Pałac da Bolsa. Kościół i Dom Zakonny stykają się bezpośrednio z budynkiem giełdy i łatwo je przeoczyć zwiedzając miasto.
Obydwa obiekty nie są już używane do celów religijnych. Stanowią własność miasta i odbywają się tam imprezy kulturalne. Bilet wstępu kosztuje 7,50 Euro.
Tak dochodzimy do Pałacu da Bolsa czyli budynku giełdy, który ukończono w 1850 roku, ale ostateczny wystrój wnętrz pochodzi z 1910 roku. Pałac jest udostępniony do zwiedzania. Cena biletu wynosi 12 Euro.
Moim zdaniem ciekawszymi obiektami w pobliżu pałacu są Dom Trzeciego Zakonu św. Franciszka i kościół św. Franciszka.
Dom Zakonny wybudowano w 1749 roku w miejscu spalonego kilka lat wcześniej przytułku dla ubogich. Znajduje się w nim muzeum poświęcone historii Porto i dokonaniom zakonu. W salonach na drugiej kondygnacji zobaczymy oryginalne drewniane stropy. W podziemiach znajdują katakumby z grobami dostojników kościelnych i osób wysoko urodzonych zasłużonych dla Porto. Jest też wspólna mogiłą bezimiennych mieszkańców przytułku dla ubogich.
Schodząc w dół w kierunku rzeki mijamy punkt widokowy Miradouro da Vittoria i przechodzimy kolo starej hali handlowej Mercado Ferreira Borges wybudowanej 1885 roku. Hala nigdy nie została wykorzystana jako targowisko ponieważ kupcy przenieśli się w inne rejony Porto. Pełni rolę galerii sztuki.
Dzień 2
Rozpoczynamy naszą wędrówkę od położonego na wzgórzu ogrodu botanicznego Jardins do Palacio de Cristal w którego centrum stoi hala widowiskowa Rosa Mota nazwana ze względu na swój kształt UFO. Hala stoi w miejscu wybudowanego na wystawę światową w 1865 pawilonu zwanego "Kryształowym Pałacem" Budynek niestety nie ocalał i został rozebrany w 1951 roku. Z ogrodu rozciąga się wspaniały widok na dolinę rzeki Duoro.
Maszerując w kierunku dworca kolejowego Sao Bento mijamy kościół św. Ildefonsa. Wybudowany w 1739 roku w stylu barokowym ma tradycyjnie wykończoną płytkami azulejos fasadę. Dekorację złożoną z 11.000 płytek ukończono dopiero w 1932 roku.
Stacja kolejowa Sao Bento wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO i stanowi narodowy pomnik Portugalii. Budowę w miejscu zrujnowanego klasztoru Benedyktynów ukończono w 1904 roku. Z zewnątrz budynek nie wyróżnia się na tle innych zabytków Porto. Nie widać też torów kolejowych więc dworzec najłatwiej zlokalizować po kolejce taksówek stojących przed frontem. Linie kolejowe doprowadzone są tunelem, który oddano do użytku w 1893 roku. Z tunelu i stacji korzysta również linia metra. Główną atrakcją jest hol wyłożony ponad 20.000 płytek azulejos przedstawiających sceny z historii Portugalii.
Ze względu na pandemię restauracje i bary zamykano wcześniej więc wieczorem starówka szybko się wyludniała. Można było spokojnie odpocząć przed kolejnym dniem.
Koniec alei Aliados wieńczy budynek ratusza z 70-metrową wieżą zegarową. Budowę rozpoczęto w 1920 roku i ukończono dopiero w 1957. Możemy stąd wyruszyć w kierunku targowiska Mercado do Bolhao, którego historia sięga lat 40 XIX wieku. W czasie naszej wizyty budynek był remontowany i ukryty za rusztowaniami z reklamami. Z konieczności zamieszczam nie swoje zdjęcie. Na pewno jest to miejsce, którego nie można ominąć.
Blisko już stąd do "Niebieskiego Kościoła" Capela das Almas. Nazwa jest związana z pokrytą płytkami Azulejos elewacją budynku. Powierzchnia Azulejos wynosi 360 metrów kwadratowych, a całkowita liczba płytek to 15.947 sztuk. Wrażenie jest niesamowite bo kościół znajduje się przy ruchliwej handlowej ulicy Rua de Santa Caterina. Za chwilę miniemy słynną Majestic Cafe otwartą w 1921 roku.
Kolejnym punktem wycieczki jest Praca da Liberdados (Plac Wolności) i prowadząca od niego w stronę ratusza aleja Aliados.
Na Placu Wolności stoi pomnik Dom Pedro IV, który po krótkim okresie gdy Rio de Janeiro było stolicą Portugalii pozostał w Brazylii jako regent. Nie posłuchał polecenia powrotu do Portugalii w wyniku czego został zdegradowany do przedstawiciela dworu. Wywołało to ogólne niezadowolenie w kolonii i Dom Pedro został koronowany na cesarza Brazylii jako Dom Pedro I. Po śmierci swojego ojca króla Jana VI przyjął tytuł króla Portugalii jako Dom Pedro IV. Jego niezdecydowanie pomiędzy dwoma krajami pogłębiło niezadowolenie i zakończyło się abdykacją z obydwu tronów. Dom Pedro IV zmarł w Portugalii na gruźlicę w wieku 36 lat.
Kościół Clerigos (Kleryków) z potężną wieżą jest widoczny praktycznie z każdego punktu starego miasta i stanowi doskonały punkt orientacyjny. Wieża ma wysokość 75 metrów i przez kilka wieków była najwyższą budowlą w Portugalii. Bilet wstępu kosztuje około 9 Euro. Wchodząc na wieżę mijamy karylion - mało popularny instrument muzyczny. Za pomocą specjalnej klawiatury gra się na zestawie dzwonów kościelnych poruszając ich sercami. Dzwony mijamy chwilę później kierując się schodami na taras widokowy. Z wieży możemy przejść do wnętrza kościoła i galerii.
Dzień 1
Porto to miasto kościołów więc odwiedzenie wszystkich staje się monotonne. Wybieraliśmy trochę na wyczucie, kierując się opisami w przewodnikach i poradami informacji turystycznej.
Dwa złączone ze sobą kościoły Karmelitów i Carmo przy placu Parada Leitao sąsiadują z pętlą zabytkowych tramwai linii 18 i 22. Można z nich skorzystać i odbyć szybki tur po mieście. Porto to również bogactwo Azulejo w odcieniach blado niebieskich ze scenami biblijnymi, rodzajowymi i historycznymi. Takich kompozycji nie zobaczymy w Lizbonie.
Tuż obok znajduje się fontanna Leoes, i wydział historii naturalnej uniwersytetu. Idąc dalej ulicą Karmelitów trafimy do słynnej księgarni Livraria Lello. To miejsce zainspirowało autorkę sagi o Harrym Potterze do stworzenia schodów w zamku Hogwart. Księgarnię zwiedza się w małych grupach - musimy więc odstać w kolejce minimum 30 minut niezależnie od tego czy kupiliśmy wcześniej bilet przez Internet czy kupimy go stojąc w kolejce od kasjerów z terminalami. W cenę biletu 8 lub 16 Euro wliczony jest jednocześnie voucher na zakupy w księgarni o tej samej wartości. Cześć dostępnych na półkach książek to specjalne wydania dedykowane dla księgarni. Zwykle te same tytuły można zakupić dużo taniej w innych miejscach (oczywiście będą to standardowe wydania).
Położone nad brzegiem rzeki Duoro Porto jest drugim co do wielkości miastem Portugalii, ale wydaje się dużo mniejsze. Zabytkową dzielnica Ribeira i jej okolice można obejść w ciągu jednego dnia. Historia miasta sięga V wieku i od jego nazwy wywodzi się nazwa kraju.
Król Portugalii Jan I poślubił w Porto Filipę Lancaster zawierając sojusz portugalsko-angielski. Otworzyło to rynek winiarski Porto i miejscowy trunek stał się znany na całym świecie. Chcąc zachować walory smakowe, wina były mieszane ze spirytusem winnym i beczkowane przy zawartości alkoholu około 20%. Zatrzymuje to proces fermentacji i pozostawia naturalny cukier z winogron. Porto wytwarza się wyłącznie z winogron zebranych w środkowym biegu rzeki Duoro. Zwykle jest starzone w beczkach przez 3 do 5 lat, ale zdarzają się gatunki Vintage starzone nawet 50 lat.
Charakterystycznym punktem miasta jest dwupoziomowy most Don Luis I wybudowany w 1886 roku przez belgijskiego inżyniera Théophile’a Seyriga, ucznia Gustave’a Eiffla. Wysokość górnego pokładu od lustra wody wynosi 45 metrów.
Podobnie jak w Lizbonie do centrum miasta można dojechać z lotniska fioletową linią metra Aeroporto. Mieszkaliśmy na Rua de Miguel Bombarda i poruszaliśmy się po mieście na piechotę za wyjątkiem wyprawy nad morze gdzie skorzystaliśmy z zabytkowego tramwaju linii numer 1.
Plany odbytych przez nas wycieczek nie objęły wszystkich wymienionych w przewodnikach miejsc, ale ograniczeni byliśmy czasowo. Ponadto rok 2020 to szczyt pandemii Covid-19 więc obowiązywały spore obostrzenia. Trafiliśmy na krótką lukę w ograniczeniach podróży i skorzystaliśmy z niskich cen biletów i wynajmu apartamentu. Niestety trzeba było często korzystać z maseczek i należało zapomnieć, że ktoś zrobi nam zdjęcie naszym aparatem.
Najstarsze dzielnice miasta położone są wzdłuż rzeki Tag na 7 wzgórzach. Każda z nich pełna jest atrakcji turystycznych i zabytków, które trzeba zobaczyć: Baixa, Chiado, Alfama, Castello, Bairro Alto, S'ta Catarina, Belem. Chcąc ominąć część stromych odcinków możemy skorzystać z wind (elevador): Gloria, Bica, Santa Justa lub zabytkowych tramwajów. Przy wyprawach do nowoczesnych części miasta (np. do Oceanarium) polecam metro. Sprawdźcie godziny kursowania ponieważ windy zamykane są zwykle jako pierwsze i trzeba będzie maszerować po schodach (szczególnie nieprzyjemne z bagażem po przyjeździe z lotniska).
Warto zamieszkać w jednej ze starych dzielnic bo tu znajdziemy najlepsze rodzinne restauracje, a w nocy ulice zamienią się w centra rozrywki. Dlatego szukamy mieszkania na 2-3 piętrze z oknami od podwórka. Od godziny 19.00 zaczyna się uliczna impreza - tłumy turystów, otwarte bary, restauracje, koncerty Fado, tańce i picie kończą się nad ranem. Zapada całkowita cisza, która trwa krótko bo około 7.00 rozpoczyna się sprzątanie. Ekipy porządkowe podłączają węże strażackie do hydrantów i strumieniem wody spłukują w dół ulicy plastykowe kubki po piwie, talerzyki, butelki i puszki. Na dole czeka zapora i wszystko jest pakowane do śmieciarek. Ulica jest martwa do wieczora, wszystkie lokale zamknięte żaluzjami więc ciężko rozpoznać miejsca, w których byliśmy.
Dwukrotnie mieszkaliśmy w Bairo Alto i osobiście polecam tę dzielnicę ze względu na dobrą komunikację z pozostałymi częściami miasta, sporą ilością małych sklepików przydatnych w porannych zakupach i oczywiście barami, kawiarniami i restauracjami.
Opiszę poniżej trasy naszych wycieczek z Bairo Alto, które są propozycją zwiedzania pozwalającą obejrzeć jak najwięcej w ciągu 4 dni pobytu.
Odwiedzaliśmy Portugalię trzykrotnie i od czasu pierwszej wizyty w 2017 roku nie zauważyliśmy żadnych istotnych zmian. Jest to kraj wielokulturowy więc napotkacie ludzi we wszystkich odcieniach skóry, pochodzących z różnych kontynentów. Wielowiekowe współistnienie nauczyło ich wzajemnej tolerancji, współpracy i pogody ducha.
Od III wieku n.e. półwyspem Iberyjskim władało Cesarstwo Rzymskie, dzięki któremu nastąpił gwałtowny rozwój cywilizacyjny oraz stopniowa chrystianizacja półwyspu. V wiek przyniósł najazd plemion Germańskich, które nie nacieszyły się długo władaniem, ponieważ w początkach VIII wieku cały półwysep został zajęty przez Maurów.
Europa nie mogła się pogodzić ze stratą i od północny półwyspu rozpoczęła się stopniowa rekonkwista, która trwała do połowy XIII wieku. Państwo Portugalskie w obecnym obszarze ze stolicą w Lizbonie powstało w 1249 roku.
Portugalczycy kontynuowali rekonkwistę przenosząc walki na tereny północnej Afryki. W ten sposób stali się pierwszym państwem kolonialnym zajmując Ceutę (obecnie terytorium Hiszpanii po południowej stronie Cieśniny Gibraltarskiej), a następnie archipelag Madery i Azory w 1432 roku.
Twórcą morskiej potęgi Portugalii był Henryk Żeglarz. Jako trzeci syn królewski został w 1420 roku wielkim mistrzem Zakonu Rycerzy Chrystusa, z którego kasy sponsorowane były pomysły Henryka - szkoła nawigacji w Lizbonie oraz pierwsza na świecie szkoła morska w Sagres. W rzeczywistości Henryk nie był żeglarzem i w swoim życiu odbył jako pasażer jedynie 3 krótkie podróże morskie do Afryki.
Złoty okres dla królestwa Portugalii rozpoczęły próby opłynięcia Afryki i przetarcia drogi morskiej do Indii. Tak odkryto Wyspy Zielonego Przylądka oraz tereny obecnego RPA z Przylądkiem Dobrej Nadziei. Ostateczny sukces przyniosła wyprawa Vasco da Gama, który dotarł do portu Kalikat (obecnie Kozhikode) w 1499 roku. Niektóre źródła podają, że nawigatorem wyprawy był polski żyd z Poznania, który został naturalizowany w Portugalii i przyjął nazwisko Gaspar da Gama. Niewątpliwie był doskonałym tłumaczem i dobrze poznał zwyczaje plemion afrykańskich wzdłuż trasy wyprawy. O wartości finansowej takich odkryć świadczy fakt, że przywieziony z Indii ładunek pieprzu wystarczył na pokrycie kosztów budowy klasztoru Hieronimitów w Lizbonie.
Na początku XVI wieku Portugalia była największym mocarstwem globalnym obejmującym znane wówczas tereny Indii, Dalekiego Wschodu, Afryki i Brazylii (odkryta przypadkiem w 1500 roku w czasie wyprawy handlowej Pedro Alvaresa Cabrala). Nawigatorem Cabrala był nie kto inny jak Gaspar da Gama.
Ze względu na małe zasoby ludnościowe Portugalia nie była w stanie kontrolować i utrzymać swoich kolonii stopniowo tracąc je na korzyść innych krajów Europejskich. Sytuację pogorszała unia personalna z Hiszpanią, Inkwizycja i wygnanie żydów. Upadek nastąpił w czasie Wojen Napoleońskich, kiedy dwór królewski uciekł do Brazylii, a stolicą ogłoszono w 1808 roku Rio de Janeiro (to chyba jedyny taki przypadek w historii).
W czasie II Wojny Światowej Portugalia pozostała krajem neutralnym, aczkolwiek w 1943 roku udostępniła aliantom bazy wojskowe na Azorach.
Hm.. rozpisałem się bardzo o historii kraju, ale właśnie z niej wynika wielokulturowość i barwny klimat ulic Lizbony i Porto. Loty z Polski do obydwu miast nie są obsługiwane przez tanie linie więc musimy skorzystać z regularnych połączeń, zwykle z przesiadką. Bezpośrednich lotów jest jak na lekarstwo i w mało ciekawych godzinach. Łatwiej jest znaleźć połączenie lotnicze pomiędzy Porto i Lizboną i zaplanować wycieczkę pozwalającą na obejrzenie obydwu miast w czasie jednego pobytu.
Trzeba jednak zarezerwować co najmniej 2 dni na Porto i 4 na Lizbonę. Będąc w Lizbonie nie sposób ominąć Sintrę (co najmniej 1 dzień). Robi się więc 7 dniowa wyprawa, co może okazać się zbyt intensywnym programem. Lotniska w Porto i Lizbonie są połączone z centrami miast liniami metra więc z dojazdem nie ma problemów. Jednorazowe bilety kupimy w automatach na każdej stacji. Akceptowane są katy kredytowe lub gotówka (strefa Euro). Wjeżdżamy bez wizyty z paszportem lub dowodem osobistym.
Zabierzcie dobre obuwie z mocną płaską podeszwą. Miasta położone są na wzgórzach, czekają Was liczne strome podejścia i zejścia. Chodniki i ulice są wyłożone kostką brukową, dosyć ostrą i bardzo śliską przy opadach deszczu. Jednocześnie jest gorąco więc sprawdzą się porządne sandały (ale nie luźne klapki).