Powrót do strony głównej

Nasze rekomendacje

 

- bar Pit Stop na granicy Litewsko - Łotewskiej

- spacer po wieży widokowej w kościele św. Olafa w Tallinie

- zupa gulaszową z łosia

- muzeum morskie w Tallinie

- zupa Solianka

Co jemy na Łotwie?

 

Kuchnia łotewska słynie z potraw z ryb:

- wędzone szprotki w oleju

- marynowane śledzie podawane z ziemniakami i twarogiem

- wędzona makrela z migdałami lub serem

- ryby suszone

- ryby smażone

- zupa rybna.

 

Poza daniami rybnymi znajdziemy wpływy kuchni z sąsiednich krajów:

- rosyjska zupa Solianka

- litewski chłodnik z buraków

- cepeliny

- pielemieni

- gulasz z jelenia

- smażone pierogi z ciasta chlebowego.

 

Do picia mamy bardzo bogaty wybór piw, kwas chlebowy i Balsam Ryski (ziołowa nalewka o różnej zwartości alkoholu od 30 do 45 % w zależności od składników).

Park Bastelkalna nad kanałem Pilsetas pozwala odpocząć od gwaru miasta. Można się wybrać na rejs łodzią lub przejażdżkę zabytkowym tramwajem. To również miejsce chętnie wybierane przez młode pary jako sceneria do zdjęć ślubnych oraz spotkań przed "wieczorami panieńskimi". Młode pary obowiązkowo pozują na "moście kłódek".

 

Po przeciwnej stronie starego miasta wychodzimy na deptaki ciągnące się wzdłuż Dźwiny. Na jej drugim brzegu widać nowoczesny gmach Biblioteki Narodowej.

Przy kościele św. Piotra znajdziemy futurystyczny pomnik "Muzykanci z Bremy" przedstawiający postacie osła, psa, kota i koguta - bohaterów bajki braci Grimm. Pomnik został podarowany Rydze przez siostrzane miasto Brema.

Pośród wąskich zaułków starego miasta natrafimy też na rozległe place pełne ogródków restauracyjnych. Warto w nich zrobić przerwę i spróbować dań miejscowej kuchni. Kwas chlebowy możemy zakupić bezpośrednio z beczek rozstawionych w wielu punktach. Smakuje zupełnie inaczej niż dostępny w sklepach w plastikowych butelkach. Koniecznie trzeba spróbować.

Widoczny powyżej Dom Bractwa Czarnogłowych, którego historia sięga XIV wieku został całkowicie zniszczony  w czasie II Wojny Światowej. Rekonstrukcję zakończono dopiero w 1999 roku. Bractwo skupiało niezamężnych młodych kupców głównie pochodzenia niemieckiego i było początkowo organizacją paramilitarną. Później zamieniło się w typową gildię kupiecką.

 

Zespół kamieniczek "Trzech Braci" jest zaprzeczeniem sztuki budowlanej. Brak zachowanych linii poziomych budzi obawy, że domy ulegną zawaleniu. Na szczęście podtrzymywane są przez sąsiednie budynki i zapewne przetrwają kolejne stulecia.

 

Koci dom wybudowany w 1909 roku ma na szczytach wieżyczek czarne koty będące symbolem Rygi. Legenda głosi, że koty początkowo były skierowane ogonami w kierunku biur Wielkiej Gildii skupiającej niemieckich kupców. Właściciel kamienicy będący Łotyszem nie mógł zostać jej członkiem. Ustawione w ten sposób koty stanowiły jasny przekaz "pocałuj mnie pod ogon". Po trwającym około 10 lat procesie sądowym właściciel musiał odwrócić koty i stąd znane nawet u nas powiedzenie "odwracanie kota ogonem".

Drugim fascynującym eksponatem jest lodołamacz parowy "Suur Tõll". Został zwodowany w 1914 w stoczni AG Vulcan w Stettin (obecny Szczecin). Był zamówiony przez imperium rosyjskie dla utrzymania szlaków żeglugowych na północnym Bałtyku. Pierwsze imię "Car Michail Feodorowitsch" zmieniono po rewolucji na "Wolyńec". W 1918 fińska załoga statku zbuntowała się i przejęła jednostkę nadając jej imię "Väinämöinena". W 1920 roku przekazano statek Republice Estoni gdzie zmienił imię na "Suur Tõll", by w 1940 roku ponownie trafić w ręce Rosjan i powrócić do imienia "Wolyńec". Statek był eksploatowany jako zaopatrzeniowiec w porcie Lomonossow i powrócił do Estonii w 1988 roku!

 

 

Co jemy w Estonii?

 

- zupa Solianka (może być mięsna, rybna lub grzybowa - polecam mięsną)

- zupa gulaszowa z łosia, gulasz z łosia

- Pielmieni (drobne pierożki z dowolnym nadzieniem)

- śledzie w różnej postaci

- cepeliny (kartacze z mięsem).

 

Jeżeli chcecie tanio zjeść w Tallinie to polecam Balti Jaama Turg - targowisko połączone z ciągiem lokalnych "fast foods".

 

 

 

Riga

 

Z Tallinna wyjechaliśmy w kierunku Rygi wcześnie rano i podróż zajęła nam 5 godzin z przerwą na zakupy. Im bliżej granicy Łotwy tym więcej specjalnych marketów alkoholowych przeznaczonych głównie dla obywateli krajów skandynawskich. Ceny nie są dla nas konkurencyjne, ale trafiają się promocje warte zastanowienia.

 

Podobnie jak Tallinn, Ryga na przestrzeni wieków przechodziła z rąk do rąk. Historia miasta sięga X wieku, kiedy to z małej osady rozwinęła się do dużego miasta handlowego będącego członkiem Hanzy od końca XIII wieku. Miastem rządził Zakon Kawalerów Mieczowych, Zakon Krzyżacki, a od 1561 roku przeszło we władanie Rzeczypospolitej za panowania Zygmunta II Augusta. W czasie II wojny Polsko - Szwedzkiej w roku 1605 wojska polskie pokonały Szwedów we wsi Kircholm znajdującej się 25 km od Rygi. Miasto zostało poddane Szwedom dopiero w czasie IV wojny Polsko - Szwedzkiej w 1621 roku. Szwedzi nie nacieszyli się długo zdobyczą i utracili miasto w 1710 na rzecz carskiej Rosji.

 

Łotwa, jako niezależne państwo ze stolicą w Rydze istnieje od 1991 roku. Miasto jest dużo rozleglejsze niż Tallinn, więc niecałe dwa dni którymi dysponowaliśmy nie pozwoliło na obejrzenie wszystkiego.

Udało się to zrobić z XIX wieczną baterią nadbrzeżną i koszarami Patarei, w których od 1919 roku znajdowało się jedno z najcięższych więzień politycznych w ZSRR. Obecnie znajduje się tam specjalna ekspozycja poświęcona ofiarom komunizmu z zachowanymi celami więziennymi.

 

W starej bazie wodnosamolotów wybudowanej w 1917 znajduje się część muzeum morskiego.

 

Dla mnie najciekawszym eksponatem jest udostępniona do zwiedzania łódź podwodna "Lembit". Przed drugą wojną światową Republika Estonii zamówiła dwa bliźniacze okręty podwodne "Lembit" i "Kalev" w brytyjskiej stoczni Vickers'a. Zwodowane w 1937 były nowoczesnymi jednostkami i stanowiły część wspólnej floty Finlandii, Estonii i Łotwy mającymi odeprzeć ewentualny atak ZSRR. Obydwie jednostki zostały zaanektowane przez Rosjan w 1940 roku i aktywnie uczestniczyły w "Wojnie Ojczyźnianej". Ze względu na słabe wyszkolenie rosyjskich marynarzy "Kalev" zatonął podczas drugiego rejsu bojowego. "Lambit" wykonał 7 misji bojowych i przetrwał wojnę. Jego konstrukcja odpowiada technicznie polskim okrętom podwodnym z II wojny światowej.

Kierując się w dół w stronę portu mijamy basztę Gruba Małgorzata, której grubość muru wynosi 5 metrów. Z basztą związany jest najbardziej polski akcent ostatniej historii Tallinna. We wrześniu 1939 została tu internowana polska łódź podwodna "Orzeł", a jego załogę zamknięto w więzieniu w baszcie.  Udało jej się uciec w nocy z 17 na 18 września, przedrzeć do portu, gdzie okręt odbito, zabierając na pokład obezwładnionych wartowników.

 

Obok nowoczesnej przystani promowej i cumowisk dla wycieczkowców znajdują się pozostałości po jej starszej siostrze, które kojarzą się z upadkiem imperium radzieckiego. Szkoda, że pozostawiono ją na pastwę wandali bo technicznie to ciekawy obiekt i można go rewitalizować.

Do najciekawszych zabytków górnego miasta można zaliczyć średniowieczny zamek zakonny Toompea. Znajduje się w nim siedziba parlamentu Estonii. Od strony wejścia nie wygląda być może imponująo, ale warto go obejrzeć z dołu od strony parku Snelli.

 

Kolejne punkty na naszej trasie to cerkiew Aleksandra Newskiego i katedra Najświętszej Marii Panny, będąca głównym kościołem luterańskim w Estonii. Na wzgórzu Toompea znajduje się też kilka tarasów widokowych z panoramą na całe dolne stare miasto oraz Zatokę Tallińską i port. Budynek Politechniki do złudzenia przypomina angielskie pałace z XIX.

Planując pobyt warto znaleźć kwaterę na starówce lub w jej pobliżu. Miasto jest na tyle małe, że samochód nie będzie wam potrzebny. Do większości ciekawych miejsc dotrzemy na piechotę i 3 dni wydają się wystarczające na zwiedzanie. Nie planowaliśmy konkretnej trasy ale raczej włóczyliśmy się niespiesznie, dzięki czemu trafialiśmy na zaciszne zaułki i puste kawiarenki.

 

Można zaopatrzyć się w Tallinn Card uprawniającą do wejścia do 50 atrakcji turystycznych i korzystania z komunikacji miejskiej. Cena karty dwudniowej to około 50 EUR, ale warto się zastanowić czy rzeczywiście zechcecie odwiedzić wszystkie udostępnione obiekty. Na pewno przyda się aplikacja na telefon zawierająca plan miasta z naniesionymi zabytkami (strona visittallinn.ee).

 

Stare miasto podzielone jest na dolne i górne ze względu na ukształtowanie terenu. Dolne stare miasto oryginalnie otoczone było jednym z najdłuższych w średniowieczu murem obronnym. Całkowita długość umocnień wynosiła 2,5 km, a wysokość dochodziła do 16 m. Na obwodzie rozstawionych było 45 baszt. Najdłuższy fragment muru zachował się od strony północno - zachodniej przy parku Snelli.

 

W centrum dolnego miasta znajduje się Plac Ratuszowy i Rynek. Zwykle w weekend organizowane są tu festyny, będące okazją do zakupu rękodzieła i regionalnych przysmaków. Osoby o silnych nerwach zachęcam do wejścia na platformę widokową w kościele św. Olafa. Obowiązuje ruch jednostronny więc nie ma się jak wycofać i trzeba pokonać całą trasę. Widok jest wspaniały, ale lepiej nie patrzeć pod nogi.

 

Charakterystyczny ciąg kamienic zwany Trzema Siostrami znajdziecie na wielu pamiątkach z Tallinna. Do górnego miasta można przejść schodami lub pasażem św. Katarzyny, który jest bardziej atrakcyjny ze względu na liczne kramy z pamiątkami. 

To je

Tallinn

 

 

Od X wieku miasto było ważnym ośrodkiem gospodarczym przechodzącym z rąk do rąk: Finów, Duńczyków, Zakonu Kawalerów Mieczowych, Zakonu Krzyżackiego, Rosji, Niemiec i Związku Radzieckiego.

 

Nazwa Tallin oznacza w języku fińskim i estońskim miasto duńskie lub miasto rolnicze i została przyjęta dopiero w 1918 po powstaniu Republiki Estonii. Los republiki był podobny do II Rzeczpospolitej i zakończył się okupacją radziecką w 1940. Estonia ogłosiła niepodległość w 1991 roku po rozpadzie Związku Radzieckiego.

To je

Co warto wiedzieć przed wyprawą via Baltica

 

Kraje nadbałtyckie po uzyskaniu niepodległości w latach 90-tych XX wieku szybko podjęły starania o dołączenie do Unii Europejskiej i przejście do strefy Euro. Do wyprawy nie trzeba się więc specjalnie przygotowywać. Możemy podróżować na podstawie dowodu osobistego i zabrać ze sobą jedną walutę.

 

Odwiedziliśmy stolicę Estonii - Tallinn dwukrotnie w odstępie 3 lat, przy czym druga wizyta otarła się już o pandemię i uniemożliwiła wypad promem do Helsinek.

 

Na przestrzeni 3 lat niewiele się zmieniło oprócz widocznych inwestycji w infrastrukturę drogową. Należy się pomimo to uzbroić w cierpliwość ze względu na ograniczenia prędkości (do 90 km/h i 110 km/h na autostradach), których przekroczenie karane jest wysokimi mandatami. Autostrad jest niewiele, a trasa do przejechania z Warszawy wynosi prawie 1000 km. Przykładowy cennik:

- przekroczenie prędkości do 20 km/h – 120 Euro

- przekroczenie prędkości o ponad 60 km/h – 1200 Euro

- przejazd na czerwonym świetle – 800 Euro

- nieprawidłowe parkowanie – 70 Euro.

 

Po drodze mijamy obwodnicami Kaunas (Kowno) na Litwie i Rygę na Łotwie. Odcinki dróg są monotonne, bardzo długie proste (po kilkadziesiąt kilometrów) z łagodnymi zakrętami i pustka wokoło, tylko pola i lasy, żadnych zabudowań. Łatwo przysnąć więc dobrze zabrać na drogę wspomagacze w postaci napojów energetycznych. Uwaga na liczne radary.

 

Nieliczne stacje benzynowe wyłaniają się znikąd i trzeba je wykorzystywać jako dobre punkty na przerwę w podróży. Zwykle są to "sieciówki" ze sklepem i barem. Zastanawiam się gdzie mieszka ich obsługa bo w pobliżu nie widać żadnych miejscowości. W Łotwie fragment drogi przebiega pasem przybrzeżnym, gdzie możemy zostawić samochód na parkingu i popływać w Bałtyku. Plaże są puste w porównaniu z naszym wybrzeżem, a temperatura wody w czerwcu zaskakująco wysoka, chyba ze względu na zatokę Ryską głęboko wcinającą się w ląd.

 

Dobrze jest zainstalować na telefonie aplikację pomagającą znaleźć miejsce parkingowe i opłacić postój. Tanie hostele nie zapewniają parkingów. W czasie naszego pobytu korzystaliśmy z aplikacji Barking, która została zastąpiona przez Snaab. Nie potrafię powiedzieć jak to się obecnie sprawdza, ale Barking kilkakrotnie nas zawiódł. Teoretycznie pokazywał wolne miejsce postojowe, które rezerwowaliśmy i opłacaliśmy z góry. Po wjeździe na parking okazywało się się, że miejsce jest zajęte przez inny samochód.

 

Język angielski jest popularny w dużych miastach, na prowincji, w małych sklepach i hostelach możemy dogadywać się po rosyjsku jak w wielu byłych republikach Związku Radzieckiego.

 

Ceny żywności rosną w miarę przesuwania się na północ. Za obiad w Tallinie zapłacimy od 9 do 15 Euro, ale można znaleźć tańsze alternatywy w postaci tradycyjnych pierogów w cenie 5 Euro.

TALLINN, RIGA

czyli podróż via Baltica

 

czerwiec 2017 i lipiec 2020