- lot balonem
- snorkeling na rafie
- sesja nurkowania dla amatorów
- hotel Jazz Piramids w Gizie (nigdzie nie widziałem tyle Dudków)
- nocny seans pod piramidami w Gizie
- rejs statkiem po Nilu
- ryby i inne owoce morza
- ful medames (gulasz z gotowanego bobu z czosnkiem i cebulą)
- falafel (kotleciki z ciecierzycy lub bobu)
- hawawshi (pita wypełniona gularzem wołowym z ostrymi przyprawami i natką pietruszki)
- mahshi (pieczone warzywa wypełnione mięsnym farszem)
- mulukhiyah (zupa rosołowa z zawiesiną posiekanej juty warzywnej)
- koshari (gulasz na bazie ryżu, makaronu, soczewicy z ostrym sosem pomidorowym i smażoną cebua)
- pasty do pieczywa (Tahini, Hummus, Baba ghanoush, Harrisa)
Każda zorganizowana wycieczka niesie pewne ryzyko, że jej program lub przebieg nas rozczaruje. Wiele zależy od organizatora, ale najwięcej od przewodnika. Nie można nic zarzucić firmie Rainbow Tour - program spełnił w 100% nasze oczekiwania. Podróż była świetnie zorganizowana, hotele i wyżywienie bardzo dobre.
Specjalne podziękowania dla naszego przewodnika Mustafy, dzięki któremu ta podróż była jeszcze ciekawsza. Oprócz szczegółów związanych z historią dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy o życiu codziennym we współczesnym Egipcie. Mustafa zadbał o najdrobniejsze detale w czasie podróży i spełniał nasze najbardzej nieoczekiwane prośby. Wielkie dzięki :-)
Jeśli rozpocząć przygodę z nurkowaniem to gdzie jak nie w Egipcie. Kurorty nad Morzem Czerwonym mają pełną ofertę kursów pozwalających zdobyć uprawnienia PADI. Podstawowy 3-dniowy kurs kosztuje około 360 Euro i nigdzie nie spotkałem się z tak krótkim okresem szkolenia.
Tylko w Egipcie można skorzystać z oferty nurkowania z instruktorem w trybie 1 na 1 dla całkowitych laików. Wyprawa kosztuje około 100 Euro i obejmuje dwa 15-minutowe nurkowania na rafie oddalonej od brzegu o kilka kilometrów. Pod wodą towarzyszy wam fotograf z kamerą, a szkolenie trwa około 10 minut.
Dowiadujecie się jak korzystać z ustnika aparatu tlenowego i jak pozbyć się z niego wody. Co zrobić aby wyrównywać ciśnienie i odblokować uszy. Jak wydmuchać wodę z maski i jak gestami porozumiewać się z instruktorem. Nie macie pojęcia jak działa kamizelka akwalungu, a bez specjalnego zegarka z kompasem i głębokościomierzem już po chwili nie wiecie jak wrócić na statek.
To bardzo ciekawe doświadczenie bo szybko dowiecie się czy polubicie ten sport i czy warto poświęcić czas i pieniądze na profesjonalny kurs. Stres jest ogromny zwłaszcza przy pierwszym zejściu gdy zwracacie uwagę na spokojne równomierne oddychanie, przedmuchujecie uszy. Woda wlewa się do maski, ale przecież oddychacie ustami więc nie powinna bardzo przeszkadzać. Jednak przeszkadza bo zasolona podrażnia nos i oczy więc trzeba się jej pozbyć.
Ekwipunek waży kilkadziesiąt kilogramów, w wodzie wyrównuje twoją wyporność wraz z ołowianym pasem, ale wejście z powrotem na pokład po drabince wpijającej się w stopy nie jest łatwe. Za głowę wyciąga cię załoga i dzięki niej jakoś się udaje. Oczywiście przed wejściem na drabinkę trzeba zdjąć płetwy bo inaczej nogi się plączą.
Za to widoki wspaniałe i udaje się zejść na 8 metrów, gdzie jednak trochę bolą uszy. Nie skuszę się na zrobienie kursu po tym doświadczeniu. Fajnie jest pływać w ciepłych morzach wśród kolorowych raf i mnóstwa podwodnych zwierząt, ale gdzie to zobaczysz w polskich wodach? Kolejna próba za rok lub dwa przez 30 minut? Snorkeling przy rafie daje podobne wrażenia. Jeżeli traficie w dobre miejsce to obejrzycie w zasadzie to samo bez dodatkowych kosztów. Wiem, że fani nurkowania się ze mną nie zgodzą, ale w życiu nie można robić wszystkiego.
Na pamiątkę "dostajecie" nagraną sesję zdjęciową wraz z filmem w cenie około 100 Euro. Trzeba przyznać, że obsługa jest bardzo profesjonalna i dba o bezpieczeństwo. W czasie rejsu macie do dyspozycji zimne i gorące napoje oraz obiad serwowany w kambuzie jachtu. Wieczorem zdjęcia i filmy są gotowe do odbioru na stronie internetowej (zabezpieczony link do waszej sesji dostajecie po dokonaniu opłaty).
lipiec 2024
Przelot nad miastem trwa ponad 20 minut i już to daję wyobrażenie o jego wielkości. Peryferie ciągną się kilometrami - przejazd z lotniska do hotelu w Gizie zajął 2 godziny. Nie mamy określonego centrum miasta i głównych ulic, a jedyne tereny spacerowe odwiedzane pieszo przez turystów znajdują się przy najdroższych hotelach wzdłuż Nilu.
Górującą nad miastem Cytadelę Saladyna wybudowano pod koniec XII wieku w celu obrony przed krzyżowcami. Do roku 1849 była siedzibą władców Egiptu. Przez 700 lat na ich polecenie wielokrotnie ją przebudowywano. Do najciekawszych zabytków znajdujących się w obrębie jej murów należy meczet Muhammada Alego zwany "alabastrowym".
Budowę rozpoczęto w 1824 roku i kontynuowano przez następne 24 lata. Centralna kopuła o średnicy 21 wznosi się na wysokość 52 metrów. Dwa minarety mają wysokość 82 metry. W marmurowym grobowcu wewnętrz pochowany jest ostatni władca Muhammad Ali.
Głównym materiałem użytym do budowy był wapień, który dostarczano z Gizy. Fragmenty zewnętrznej gładkiej okładziny spadały przez wieki i gromadziły się u stóp piramid dostarczając budulec dla mieszkańców Kairu.
Wewnętrzne ściany meczetu do wysokości 11 metrów zostały wyłożone alabastrem. Na dziedzińcu znajduje się fontanna, w której pielgrzymi mogli obmyć nogi oraz wieża ze słynnym nie działającym zegarem podarowanym przez Francję.
Fort Qaitbay zwany "Cytadelą Aleksandryjską" został wybudowany pod koniec XV wieku przy wejściu do portu. Był uważany za jedną z najsilniejszych twierdz na całym wybrzeżu Morza Śródziemnego. Umieszczono go na ruinach słynnej latarni morskiej Pharos, która została zniszczona przez trzęsienia ziemi w XI i XIV wieku. Obok Biblioteki Aleksandryjskiej była uważana za "siódmy cud starożytnego świata".
Fortyfikacje stopniowo traciły na znaczeniu wraz z rozwojem techniki wojennej. Po zbombardowaniu przez flotę brytyjską w 1882 roku stopniowo pustoszały i zostały całkowicie porzucone do końca stulecia. Ich odbudowa trwała etapami i ostatecznie zakończyła się w 1984 roku.
Z ich murów mamy najpiękniejszy widok na nadmorską część Aleksandrii. Niestety w czasie naszej wizyty front umocnień szpeciły rusztowania.
Rzymskie wykopaliska w Aleksandrii prowadzone są przez polskich archeologów począwszy od 1960 roku. Udostępnione do zwiedzania są ruiny amfiteatru, fragmenty term z cysternami oraz domów mieszkalnych. W porównaniu z rzymskimi zabytkami w Jordanii (amfiteatr w Ammanie i miasto w Jerash) nie robią dużego wrażenia, ale zwykle są na trasie zwiedzania grup z Polski.
Katakumby zostały odkryte przypadkowo w 1900 roku. Właściciel stada osłów znalazł jedno ze zwierząt z nogą uwięzioną w dziurze. Okazało się, że jest to zasypane przez wieki wejście (groby pochodzą z II do IV wieku n.e.). Budowla jest zupełnie odmienna od tego co widzieliśmy w Rzymie. Schodzimy w głąb okrągłą klatką schodową, z której rozchodzą się rozgałęzienia do poszczególnych korytarzy. Wykute w skałach nisze grobowe są dosyć obszerne i mogły pomieścić kilkaset osób. Z odkrytych do tej pory 3 poziomów tylko najwyższy jest udostępniony dla zwiedzających.
Ogromne wrażenie robią drewniane figury pisarza i kapłana, których oczy wykonane z kryształu górskiego wyglądają jak żywe. Odkrywcy piramid byli przerażeni - widząc je w świetle pochodni myśleli, że to żywi ludzie.
Część osób odradza wycieczkę do Aleksandrii woląc odpocząć w hotelu. Uważam, że warto się przejechać chociażby po to aby dotrzeć do Morza Śródziemnego i przejechać cały Egipt od południowej do północnej granicy.
To drugie, co do wielkości miasto, zostało założone w 332 roku p.n.e. przez Aleksandra Macedońskiego. Wcześniej istniała tu osada Rhakotis, której początki sięgają 2600 lat p.n.e. Aleksandria przez prawie 1000 lat była stolicą państwa w czasie panowania Ptolemeuszy. Obecnie jest to największy port morski w Egipcie.
Ściany klatki schodowej dekorują doskonale zachowane papirusy z grobowca Tutenchamona. W tym towarzystwie nie mogło zabraknąć posągu królowej Hatshepsut w postaci Sfinksa.
Zdjęcie złotej maski Tutenchamona zaczerpnąłem z Internetu, ale zdjęcia po lewej stronie z jego złotym tronem i strzegącym grobu szakalem Anubis mogłem wykonać samodzielnie.
Najmniejszy mierzący kilka centymetrów posąg przedstawia króla Cheopsa. Nieopodal stoi dwumetrowy posąg Chefrena wykonany z ciemnego diorytu, którego złóż nie ma w Egipcie. Na tyle głowy króla siedzi sokół symbolizujący Horusa. Oglądając postument od tyłu widzimy tylko Horusa z rozpostartymi skrzydłami. Królewską "triadę" zamyka posąg Mykerinosa w towarzystwie bogini Hathor i kobiety symbolizującej Egipt.
Muzeum Egipskie w Kairze otwarte w 1902 roku jest od kilku lat przenoszone do nowoczesnego kompleksu w pobliżu piramid w Gizie. Data jego otwarcia jest systematycznie przesuwana od roku 2018. Część ze 160 tysięcy zgromadzonych eksponatów jest więc niedostępna dla zwiedzających, w tym mumie królów Egiptu. W starym muzeum pozostała ekspozycja z grobowca Tutanchamona zawierająca 1700 eksponatów. Niestety robienie zdjęć w tej części jest zabronione i rygorystycznie przestrzegane.
Kościół św. Sergiusza pochodzący z IV wieku n.e. został zgodnie z tradycję zbudowany w miejscu gdzie przebywała święta rodzina w czasie pobytu w Egipcie. Dowodem na to ma być krypta znajdująca się w dolnej części kościoła, do której wchodzimy przez specjalne wejście. Musimy odczekać chwilę w kolejce bo każdy chce mieć tutaj zdjęcie.
Badania geofizyczne wykluczają możliwość, że było to oryginalne miejsce pobytu św. rodziny ponieważ krypta powstała w II wieku n.e. Stwierdzono natomiast, że została wybudowana nad jeszcze starszą konstrukcją położoną 5 metrów poniżej więc może w legendzie jest cześć prawdy?
Kościół "zawieszony" lub kościół "stopni" to jeden z najstarszych kościołów koptyjskich w Egipcie, którego historia jest datowana na III wiek n.e. Został wybudowany nad bramą prowadzącą kiedyś do rzymskiej twierdzy i stąd wzięła się jego nazwa. Obecnie prowadzą do niego schody o 29 stopniach.
Jest siedzibą papieża Aleksandrii - przywódcy duchowego chrześciajn koptyjskich. Przed XIII wieczną amboną wznosi się 13 kolumn, które reprezentują Jezusa i 12 apostołów. Zgodnie z tradycją koptów kolumna Judasza ma kolor czarny, a św. Tomasza - szary.
Położone również w obrębie "wielkiego Kairu" Memfis było pierwszą stolicą Egiptu w okresie Starego Państwa. Zostało założone około 3000 lat p.n.e. i do czasów współczesnych pozostały jedynie szczątki pałacu królewskiego i fundamenty świątyni.
W muzeum archeologicznym znajduje się leżący posąg Ramzesa II wykonany z wapienia i mierzący 10 metrów. Jest to w zasadzie jedyna rzecz warta obejrzenia w Memfis także odradzam wycieczkę z Kairu do Memfis tylko w tym celu. Można tam podjechać przy okazji zwiedzania Sakkary. Muzeum jest też kolejną okazją do zakupu upominków.
Wyobraźcie sobie średniej wielkości miasto w Polsce pełniące funkcję sortowni śmieci (około 65 tys. ludności). Tak wygląda dzielnica Kairu zajmująca się utylizacją wszystkich odpadów komunalnych z 32 milionowej metropolii. Zjeżdżają do niej małe ciężarówki wypełnione plastikowymi workami. Smród jest ogromny, pełzające robactwo, szczury, myszy, koty i psy. Na górach śmieci siedzą rodziny i segregują, specjalizując się w tworzywach, butelkach, puszkach i zgniłej żywności.
Między tym wszystkim funkcjonuje "normalne życie" ze sklepami, barami na kółkach, restauracjami. Dzieci chodzą do szkoły, funkcjonują szpitale. Biznes został podobno założony przez trzech braci, którzy są w tej chwili jednymi z najbogatszych ludzi w Egipcie. Należy do nich kilkanaście luksusowych hoteli w Hurghadzie i z tamtąd zdalnie zarządzają interesami.
Na zboczu góry trafiamy do największego kościoła katolickiego na Bliskim Wschodzie. Wykuty w skale monastyr św. Szymona może pomieścić 17 tys. ludzi. Jego ściany ozdabiają liczne rzeźby wykute przez naszego rodaka Mariusza Dybicha, znanego tutaj jako "Mario".
Położona na obrzeżach Kairu Sakkara jest miejscem pochówku pierwszych królów Egiptu. Główną atrakcją jest schodkowa piramida króla Djosera z III dynastii, uważana za najstarszą piramidę świata. Powstała około 2650 roku p.n.e. gdy technika budowy piramid nie była jeszcze opanowana. Najnowsze badania wskazują, że piramidy w Peru są równie stare - mają też, co ciekawe, podobną konstrukcję.
Składa się z 6 nałożonych na siebie warstw (mastab), które były stopniowo rozbudowywane. Początkowo budowla miała wysokość poniżej 10 metrów i nie wystawała ponad mury otaczające nekropolię. Ostatecznie osiągnęła wysokość 62,5 metrów przy wymiarach podstawy 121 na 109 m.
Teren wokół przypomina zabudowaniami miniaturę stolicy mającą zastąpić królowi godne otoczenie w życiu po śmierci. Na wielki dziedziniec przed piramidą wkraczamy przez kolumnadę wiodącą od bramy. W okolicy znajduje się kilka mniejszych zabudowań i piramid. Do jednej z nich możemy wejść bez dodatkowych opłat. Korytarz wiodący do komory grobowej ma wysokość 1,2 i długość około 20 metrów. Nie każdy ma odwagę żeby się przeciskać, ale sama komora jest dość przestronna i warto do niej dotrzeć aby poznać konstrukcję grobowca.
Najbardziej charakterystyczny widok kojarzony z Egiptem to piramidy w Gizie. Najwyższa poświęcona królowi Cheopsowi została zbudowana około 2560 roku p.n.e. Ma wysokość 147 metrów, długość boku podstawy 230 metrów i składa się z około 2,3 miliona kamiennych bloków o wadze od 2,5 do 15 ton. Teren pod budowę został zniwelowany z dokładnością 2 cm, a boki są ustawione względem stron świata z dokładnością 4 minut kątowych. Niewiarygodna precyzja budowniczych jest wzorem do naśladowania dla współczesnych inżynierów.
Zwiedzanie wewnętrznej komory grobowej jest możliwe za dodatkową opłatą (około 65 PLN). Bilety wejściowe do pozostałych piramid są nieco tańsze i kosztują około 15 PLN. Ponieważ mieliśmy zaplanowane zwiedzanie Sakkary, gdzie można wejść do małej piramidy za darmo, nie skorzystaliśmy z możliwości wchodzenia do piramid w Gizie. Wrażenia są podobne i różnią się jedynie skalą obiektów.
Nieco
Młodsza o 30 lat piramida Chefrena wybudowana została około 2532 roku p.n.e. i jest tylko nieco mniejsza. Na jej szczycie zachowały się fragmenty zewnętrznej okładziny, którymi były obłożone również pozostałe piramidy. Ich powierzchnia oryginalnie była więc gładka i uniemożliwiała wspinaczkę po skalnych blokach (jest obecnie zabroniona i karalna do 3 lat więzienia). Drogi w kierunku piramidy strzeże Sfinks - lew z głową króla Chefrena w chuście nemes. Jest to pierwsza monumentalna rzeźba sztuki egipskiej wykuta w bloku kamiennym. Ma długoś 73 i wysokość 20 metrów. Zadaniem Sfinksa było obserwowanie pielgrzymujących do grobowca poddanych i ocenianie przynoszonych darów, co oczywiście mobilizowało ich do składania większych ofiar. Sfinks strzegł również wejścia przed ewentualnymi rabusiami.
Ostania z wielkich piramid - króla Mykerinosa jest dużo mniejsza. Ma wysokość około 65 i długość boku 108 metrów. Ponieważ źródła nie podają dokładnego okresu panowania króla trudno określić czas budowy, ale jest on zbliżony do pozostałych dwóch obiektów. Wokół mamy kilkanaście dużo mniejszych grobowców dla matek i żon królewskich.
Pod piramidami czeka was wiele atrakcji turystycznych począwszy od przejazdów dorożkami po jazdę konną i na wielbłądzie. Zanim skorzystacie upewnijcie się co do ceny. Wejście na wielbłąda może kosztować 1 USD, ale spróbujcie sami z niego zejść. Bez pomocy właściciela jest to raczej nie możliwe i może to kosztować następne 20 USD.
Warto natomiast obejrzeć wieczorne widowisko światło - dźwięk połączone z opowieścią o historii Egiptu. Bilet normalny kosztuje około 35 USD, można skorzystać ze słuchawek z tłumaczeniem opowieści na język polski.
Oryginalny plan podróży zakładał przejazd nocnym pociągiem z Asuanu do Kairu. Został on zmieniony w ostatniej chwili i do Kairu polecieliśmy samolotem. Dzięki temu zyskaliśmy jeden dzień więcej na zwiedzanie. Pociąg, aczkolwiek stanowiący pewną atrakcję jest wiekowy i komfort podróży pozostawia wiele do życzenia.
Poruszanie się grupą zorganizowaną ogranicza możliwości zrobienia zakupów. Mijamy oczywiście strefy handlu przy każdej atrakcji turystycznej, ale czasu na zastanowienie się jest mało. W hotelach są centra handlowe, gdzie można na spokojnie przymierzyć ciuchy, ale ceny są oczywiście wyższe. Są też sklepy bezcłowe z alkoholem i papierosami, które bardzo ciężko znaleźć w miastach.
W ramach wycieczki odwiedziliśmy fabrykę alabastru, papirusu i perfumerię. Duży sklep z pamiątkami mijamy w muzeum w Kairze. W regularnych sklepach i manufakturach ceny są ustalone sztywno, ale przy atrakcjach turystycznych obowiązkowo się targujemy. Również sklepy na statku pozwalają na zrobienie zakupów - głównie ubrania i biżuteria (T-shirt z dedykowanym wyszywanym kartuszem kosztuje około 20 USD, ceny sukienek zaczynają się od 15 USD).
W sklepach z alkoholem dostępne są egipskie odpowiedniki zachodnich trunków w cenach około 10 USD za butelkę 0,75. Puszka lokalnego piwa dostępnego tylko w sklepach z alkoholem kosztuje około 3 USD.
Budowę świątyni rozpoczęto około roku 350 p.n.e. i kontynuowano w czasach greckich i rzymskich. Była najdłużej funkcjonującym miejscem kultu egipskich bogów i zamknięto ją dopiero na rozkaz cesarza Justyniana w połowie VI wieku n.e. Ślady wykorzystywania obiektu przez pierwszych chrześcijan są widoczne w postaci krzyży wykutych na kolumnach. Dokonano też wtedy pierwszych zniszczeń próbując usuwać twarze bogów z oryginalnych reliefów.
Świątynia Izydy to kolejny zabytek, który przeniesiono w inne miejsce i ocalono. Była zalewana przez Nil jeszcze przed budową zapór, ale wielka tama dokonała by dzieła całkowitego zniszczenia. Wyspa Philae jest zalana i na powierzchnię wystają tylko fragmenty sztucznej obudowy kesonu, którą otoczono świątynię w czasie przenoszenia. Obecnie wszystkie ocalałe fragmenty stoją na wyspie Agilkia oddalonej o kilkaset metrów. Na wyspę kursują małe kutry, a na brzegach wokół wybudowano kolorowe hotele.
Korzystając z pobytu w Aswan odbyliśmy rejs małym kutrem do ogrodu botanicznego Kicherera. To prawdziwa zielona wyspa położona na Nilu i przekształcona w ogrody pod koniec XIX wieku. Wyspa jest bardzo popularna wśród mieszkańców jako miejsce weekendowych spotkań wśród chłodu drzew. W rejsie próbuje uczestniczyć młodzież na starych deskach windsurfingowych - śpiewają piosenki aby zarobić parę dolarów.
Starą tamę w Aswan'ie wybudowali Anglicy pod koniec XIX wieku w miejscu pierwszej katarakty, czyli naturalnego progu wodnego blokującego żeglugę po Nilu. Była dwukrotnie podwyższana gdyż założenia konstrukcyjne nie przewidywały ilości nagromadzonej wody w porze deszczowej. Długość tamy wynosi prawie 2 km przy wysokości 36 metrów. W drugiej połowie XX wieku tamę wyposażono w turbiny wodne i oddano do użytku pierwszą elektrownię o mocy 600 MW.
Budowę nowej tamy rozpoczęto w 1960 roku za rządów Gamala Nasera, który sprawował autorytarne rządy po "rewolucji oficerów". Władze starały się pozyskać fundusze na inwestycję w krajach zachodnich, ale po uznaniu przez Egipt powstania Chińskiej Republiki Ludowej, wszyscy odmówili pomocy. Sytuację wykorzystał Związek Radziecki, który oprócz finansowania budowy dostarczył sprzęt, materiały i kadrę inżynierską. W ramach kontraktu ZSRR otrzymał wyłączność na dostawy egipskiej bawełny na okres 10 lat. Pomnik przyjaźni egipsko - radzieckiej nadal góruje przy wjeździe na zaporę.
Tama ma długość 3600 metrów i grubość u podstawy 980 metrów przy wysokości 111. Elektrownię wodną wyposażono w 12 generatorów o całkowitej mocy 2.1 GW. Energia elektryczna oprócz wody jest jednym z najtańszych mediów w Egipcie. Jezioro Nasera to największy na świecie sztuczny zbiornik słodkiej wody. Ma długość 500 km, szerokość 200 km i głębokość 100 m. Oprócz zalet w postaci rozwoju rybołówstwa i uregulowania wylewów Nilu budowa wiązała się z koniecznością wysiedlenia ponad 100 tys. Nubijczyków i zniszczeniem wielu zabytków na zalanych terenach. Brak regularnych wylewów Nilu skutkuje wyjaławianiem gleby w delcie rzeki i gorszymi zbiorami.
Uszkodzenie tamy spowodowałoby zalanie całego Egiptu w ciągu 3 dni - jest to więc budowla strategiczna będąca pod ciągłą ochroną armii.
Abu Simbel to najdalej wysunięta na południe świątynia do której pojechaliśmy autobusem po dopłynięciu do Asuanu. Leży blisko granicy z Sudanem przy brzegu jeziora Nasera na dawnych terenach Nubii.
Budowę rozpoczęto około roku 1250 p.n.e. za panowania Ramzesa II i trwała ona około 20 lat. Świątynię wykuto w zboczu wzgórza na zachodnim brzegu Nilu i poświęcono bogom Amun-Re i Ptahowi (sztuka i rzemiosło). Wejścia strzegą 4 posągi Ramzesa II o wysokości 20 metrów. Wnętrze pierwszej komnaty dekorują reliefy upamiętniające zwycięską bitwę króla pod Kadesz.
W ostaniej komorze znajdują się posągi Amuna-Re, Re-Horachte, Ramzesa II i Patha. Dwa razy w roku wschodzące słońce wpadało 50 metrowym korytarzem i oświetlało wizerunek króla w dniu jego urodzin 19 lutego i w dniu koronacji 21 października. Świadczy to o doskonałej znajomości sztuki budowlanej i astronomii starożytnych Egipcjan.
Świątynia została odkryta w 1813 przez szwajcarskiego podróżnika Johanna Ludwiga Burckhardta (ten sam, który odkrył Petrę w Jordanii). Budowa wielkiej tamy w Asuanie i tworzenie się jeziora Nasera zagroziło zalaniem obiektu oraz wielu innych cennych zabytków na terenie Nubii. W latach 1964 -1968 staraniami UNESCO i rządu Egiptu świątynia została przeniesiona o 65 metrów w górę na sąsiadujące zbocze. Pracami wartymi około 36 mln USD kierował polski archeolog Kazimierz Michałowski z Centrum Archeologii Śródziemnomorskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Film z procesu przenoszenia obiektu, pociętego precyzyjnie na małe bloki skalne, można obejrzeć w lokalnym muzeum. Chcąc zachować oryginalną kompozycję wydrążenia obiektu w skale wybudowano nad nim żelbetonową osłonę i usypano sztuczną górę.
Zmiana wysokości położenia świątyni spowodowała przesunięcie o 1 dzień cyklu oświetlania przez słońce posągów w ostatniej komorze i teraz następuje to w dniach 20 lutego i 22 października. Bilety wejściowe na te dni są wyprzedawane z dużym wyprzedzeniem.
Wśród naściennych reliefów możemy odnaleźć przedstawiający zestaw narzędzi chirurgicznych oraz szczegółowy kalendarz z podziałem miesięcy na dni i pory roku z zaznaczeniem żniw.
W Kom Ombo zachował się oryginalny liczący około 5000 lat nilomierz czyli przyrząd pozwalający określić poziom wody w Nilu. Na podstawie jego wskazań kapłani byli w stanie przewidywać okresy suszy i wylewy rzeki, co miało wpływ na ustalanie wysokości podatków.
W muzeum znajdziemy klika zmumifikowanych krokodyli, których na terenie świątyni odnaleziono ponad 300. Podobnie jak mumie królów krokodyle były składane do grobów jako wcielenie boga Sobka wraz zapasami żywności i przedmiotami codziennego użytku.
W połowie drogi pomiędzy Edfu i Assuanem dopływamy do świątyni Kom Ombo wybudowanej również w okresie rządów Ptolemeuszy. Budowla jest dosyć nietypowa bo składa się z dwóch równoległych świątyń poświęconych różnym bogom.
Południowa połowa oddana jest Sobkowi - bogowi z głową krokodyla. Egipcjanie wierzyli, że im więcej jest krokodyli w Nilu tym bardziej udane będą żniwa. Sobek odzwierciedlał więc płodność i urodzaj. Jednocześnie mając naturę krokodyla był bogiem nagłej śmierci, ale pomagał zmarłym przywracając duszom wzrok. Druga północna zwierciadlana połówka świątyni oddana był Horusowi. Podział świątyń widoczny jest już przy podwójnym wejściu.
Jest to jedna z lepiej zachowanych świątyń egipskich. Wybudowano ją w latach 237 - 57 p.n.e. już w czasach rządów greckiej dynastii Ptolemeuszy.
Ścienne reliefy są już wykonane mniej starannie - wiele postaci ma na przykład dwie lewe ręce. Udało nam się odnaleźć pierwsze sceny z baru szybkiej obsługi oraz instalację przenośnego nadajnika WiFi.
Centralne sanktuarium z arką Horusa jest prawdopodobnie pozostałością wcześniejsze świątyni stojącej w tym miejscu w czasach nowego królestwa (Ramzes I i Ramzes II).
Jak większość świątyń została zapomniana wraz z wprowadzeniem chrześcijaństwa jako obowiązkowej religii w czasach rzymskich. W 391 roku n.e. zabroniono uprawiania kultu starych egipskich bóstw.
Przez wieki świątynia była zasypywana piaskami pustyni i wylewami Nilu do wysokości ponad 12 metrów. W 1798 francuska ekspedycja odkryła tylko wystające z ziemi fragmenty najwyższych pylonów i rozpoczęła prace archeologiczne.
Pomysł architektoniczny został wykorzystany do budowy Temple Works w Leeds w Anglii w roku 1840. W budynku znajdował się silnik parowy o mocy 240 koni mechanicznych napędzający młyny. Budynek stoi do dnia dzisiejszego jako zabytek I klasy.
Wszystkie opisane powyżej miejsca to najbliższe okolice Luxoru. Mieszkamy na zacumowanym statku i rejs się jeszcze nie zaczął, a do przepłynięcia mamy 200 kilometrów i mętlik w głowach dotyczący obejrzanych już zabytków.
Statek, zwany potocznie "krążownikiem nilowym" to czterogwiazdkowy hotel z komfortowymi 2-3 osobowymi kabinami (klimatyzacja, toaleta z prysznicem, telewizor). Otwierane okna mają weneckie lustra i z zewnątrz nie widać co dzieje się w środku. Konstrukcje krążowników są standardowe i różnią się jedynie wystrojem wnętrz. Poziom zero to recepcja, pomieszczenia załogi, ambulatorium i pokoje gościnne. Centralną część zajmuje spiralna klatka schodowa. Poziom -1 to restauracja na kilkadziesiąt osób oraz kuchnia.
Śniadania i obiadokolacje podawane są w formie szwedzkiego stołu i było to najlepsze jedzenie w czasie całej wycieczki (szczególnie polecam ryby). Przy opcji "all inclusive" mamy wliczone wszystkie napoje alkohole, ale warto to przeliczyć. Dopłata wynosi około 800 PLN od osoby, ale musi obejmować wszystkie osoby w kabinie. Za parę zapłacicie więc 1600 PLN - wydaliśmy wspólnie 120 USD więc wyszło taniej bez tej opcji.
Poziom +1 to pokoje gościnne i sklepy w części centralnej. Poziom +2 to pokoje gościnne, sala bankietowa z barem, sklepy i wyjście na górny pokład. Na górnym pokładzie znajdziecie mały basen w części dziobowej oraz leżaki, zadaszone stoliki i bar.
Poza postojami w portach Luxor, Edfu i Assuan statek płynie (również w nocy), ale silników praktycznie nie słychać. Czas spędza się głównie przy basenie popijając drinki i podziwiając okolicę, a widoki są wspaniałe. Panie wielokrotnie odwiedzają sklepiki i za każdym razem znajdują coś wartego zakupu.
Wieczorami w sali bankietowej organizowane są imprezy: taniec brzucha, wieczór nubijski, taniec derwisza. Trochę to "pod turystów", ale warto spędzić czas wspólnie i wymienić wrażenia po porannych zwiedzaniach.
Statek odwiedzany jest regularnie przez "piratów" czyli handlarzy, którzy podczepiają się łódkami motorowymi i sprzedają przez burtę ręczniki, chusty, ubrania i inne dobra. Potrafią bardzo sprytnie wrzucić towar przez okno nawet na poziom +1. Zakładają uczciwość potencjalnych nabywców, negocjują ceny i oczekują zwrotu towaru w przypadku niedogadania się.
Karnak wyróżnia się na tle innych świątyń swoją wielkością ponieważ prace budowlane były prowadzone przez ponad 30 królów. Główna sala ma powierzchnię 5000 metrów kwadratowych, a jej nieistniejący już dach opierał się na 134 kolumnach rozmieszczonych w 16 rzędach. Kolumny mają wysokość od 10 do 21 metrów i są bogato dekorowane. Zróżnicowanie wysokości kolumn pozwoliło na wstawienie ściany z "żaluzjowymi oknami", które oświetlały wnętrze.
W dalszej odsłoniętej części stoją obeliski Totmesa II i jego żony królowej Hatshepsut. Obeliski były formą połączenia króla z bogiem Amun-Re i oczywiście wysokość grała niebagatelną rolą w jakości tej więzi. Król Totmes II wybudował 4 obeliski o wysokości 23 metry (zachował się jeden). Jego żona chciała pozostawić po sobie coś większego i jej obelisk mierzy 30 metrów (jest drugim co do wielkości egipskim obeliskiem na świecie). Królowa planowała wniesienie dwóch obelisków, ale drugi pękł w czasie wykuwania i jego leżące fragmenty można obejrzeć w Asuanie.
Przed świętą sadzawką stoi pomnik wielkiego skarabeusza. Obejście go w lewą stronę 7 razy spowoduje spełnienie marzenia, o którym właśnie myślimy. Bardzo ciężko jest więc trafić na moment gdy przy pomniku jest pusto.
Przy wejściu do świątyni w Karnaku na bramce kontrolnej znaleziono przy mnie scyzoryk. Nie bardzo chciałem się z nim rozstawać bo to pamiątka dlatego rozpocząłem dyskusję z dowódcą zmiany aby go przechował na czas zwiedzania. Sytuacja był trochę napięta gdy nagle pojawił się znikąd nasz ochroniarz z autobusu. Pokazał swoje dokumenty, zabrał scyzoryk i powiedział, że się nim zaopiekuje. Odzyskałem go w drodze powrotnej i grzecznie podziękowałem za pomoc - pierwszy raz widziałem uśmiech na jego twarzy. Nasz przewodnik odradził mi próby wręczenia pieniędzy jako wyrazu wdzięczności.
Przy okazji kontroli przy wejściach ważna informacja dotycząca toalet. Są dostępne we wszystkich atrakcjach turystycznych i dobrze utrzymane. Należy jednak mieć przy sobie drobne bo wstęp kosztuje 1/2 dolara. Zwykle chodzi się więc parami wręczając jednodolarówkę przy wejściu.
Wznoszenie kompleksu świątyń w Karnaku rozpoczęto około 2000 roku p.n.e. i kontynuowano do czasów królowej Hatshepsut. Dla zwiedzających udostępniony jest jedynie fragment poświęcony bogowi Amun-Re. Aleja sfinksów z głowami baranów wiedzie, jak pamiętamy do świątyni w Luxorze. Na dziedzińcu wejściowym można podziwiać makietę obiektu oraz rekonstrukcję rytualnej arki w której przenoszono bóstwa.
Pośmiertna świątynia Ramzesa III w Medinet Habou pierwotnie połączona była z pałacem królewskim i otoczona murem obronnym z cegły mułowej. Dzięki temu jej mury zachowały się w bardzo dobrym stanie.
Wybudowana została około 1150 roku p.n.e. a naścienne malowidła nadal zachowały żywe kolory. O ile nie dziwi to w grobowcach, gdzie światło dziennie nie docierało przez wieki, o tyle na wystawionych na słońce ścianach świadczy o doskonałym doborze składników farb.
Reliefy opisujące historię zwycięstw króla nad Libijczykami i "ludami morskimi" w obronie Dolnego Egiptu zajmują ponad 7000 metrów kwadratowych powierzchni. Inwazja morska około 1175 roku p.n.e. groziła utratą delty Nilu, ale została powstrzymana dzięki odwadze Ramzesa III.
W części środkowej znajduje się rząd posągów króla w charakterystycznej pośmiertnej postawie Ozyrysa ze skrzyżowanymi rękami.
Deir el-Medina - Dolina Robotników to jedno z niewielu zamieszkałych miejsc po zachodniej stronie Nilu (w świecie zmarłych). Osada funkcjonowała przez około 500 lat i została założona około roku 1500 p.n.e. Nieprzerwane prace przy grobowcach w Dolinie Królów i Dolinie Królowych wymagały stałej obecności wykwalifikowanych rzemieślników. Chcąc skrócić czas dotarcia na miejsce zdecydowano się na założenie osady w tym nietypowym miejscu. W okresie największego rozkwitu znajdowało się tutaj ponad 70 domów.
Społeczność doliny żyła w całkowitej izolacji, a ich prace przy grobowcach były utajnione. W zamian za to państwo dostarczało im wszystkie dobra niezbędne do życia, a nawet służących pomagających w pracach domowych. W osadzie była szkoła, lokalny sąd i świątynia. Większość pracowników i ich żon potrafiła czytać. Chwilowy brak dostaw artykułów żywnościowych za panowania Ramzesa III wywołał strajk uznawany za pierwszy strajk robotników w historii ludzkości.
Robotnicy, a w zasadzie wysoko wykwalifikowani rzemieślnicy i artyści otrzymali jako jedyni przywilej budowania własnych grobowców. Do tej pory odkryto ich ponad 500, z czego 53 są bogato dekorowane. Grobowce są dużo mniejsze od grobowców królewskich, natomiast jakość zdobień jest znakomicie lepsza, a farby zachowały piękne, żywe kolory po ponad 3000 lat.
Lot balonem to dodatkowo płatny punkt wycieczki (120 USD), ale trudno sobie odmówić tej przygody nawet gdy ktoś ma lęk wysokości. Kosz balonu zabierający na pokład 32 osoby ma wysoką bandę i nie sposób z niego wylecieć. Podzielony jest na cztero-osobowe sekcje umożliwiające równomierne rozmieszczenie "balastu" w zależności od wagi pasażerów. Największa sekcja środkowa przeznaczona jest dla kapitana i zapasu butli z gazem. Nad tą sekcją umieszczony jest palnik, który ma możliwość pochylania się i sterowania płomieniem w różne obszary we wnętrzu balonu.
Sam balon ma wielkość hangaru na kort tenisowy i wykonany jest z niepalnego materiału. Kilkadziesiąt balonów rozkładanych jest na wielkim lądowisku przez załogi startowe (tzw. łapaczy). Załoga dysponuje ciężarówką, która przywozi na miejsce balon, osprzęt z koszem i butle z gazem. Sflaczałe balony leżą na ziemi podczepione do kosza i ciężarówki. Kontrola lotów na lądowisku sprawdza co 15 minut warunki pogodowe. Zezwolenie na start zostanie wydane tylko przy sprzyjającym kierunku wiatru. Balon jest w zasadzie niesterowalny oprócz wysokości - reaguje bardzo leniwie. Wiatr musi wiać w kierunku pustej kilkukilometrowej przestrzeni aby zapewnić miejsce do lądowania.
Starty są możliwe od wschodu słońca do 7.00 rano. Później temperatura powietrza robi się na tyle wysoka, że ogrzany od środka balon nie będzie miał już siły nośnej. Pobudka o 4.00 rano i ruszamy na pole startowe. Mijają 15 minutowe okna czasowe, ale wieje w złym kierunku. Czekamy, a czas mija i robi się nerwowo. 6.45 - ostanie okno czasowe i jest zezwolenie więc wszyscy biegiem do balonów. Zaczyna się ogrzewanie leżących zwłok, które powoli pęcznieją i stają do pionu. "Balast" zajmuje miejsce w koszu, wymieniane są puste butle startowe na nowe. Łapacze zwalniają liny i startujemy.
Kompletna cisza za wyjątkiem syku gazu i buzującego płomienia. W powietrzu kilkadziesiąt balonów, cześć się o siebie obija. Lecą na różnej wysokości mniej więcej w tym samym kierunku. Pilot w randze kapitana i w azbestowych rękawicach opowiada o widzianej w dole okolicy. Za nami po bezdrożach podąża ciężarówka z łapaczami. Po 30 minutach zaczynamy szukać miejsca do lądowania, ale pod nami linia wysokiego napięcia, maszty radiowe, gospodarstwa i zdziwieni rolnicy. Czekamy na kawałek pustej przestrzeni i wreszcie jest.
Na komendę kapitana przyjmujemy pozycję do lądowania (landing position), czyli kucamy na dnie kosza zwróceni tyłem do kierunku lotu. Ma to złagodzić uderzenie o ziemię i zabezpieczyć nos przez rozbiciem gdyby balon pociągnął kosz po ziemi. Pierwsze przechwycenie przez "łapaczy" nieudane i wznosimy się na kilka metrów. Druga próba - balon ciągnie kosz po ziemi, ale łapacze nie puszczają. Uff, udało się wreszcie zatrzymać bestię, ale wsteczny wiatr powoduje, że zwłoki balonu zaczynają nas nakrywać. Łapacze muszę go szybko z nas ściągać bo rozgrzane palniki gazowe mogą jednak coś zapalić. Kilka lat wcześniej był już taki przypadek, że załoga spłonęła po wylądowaniu nakryta opadającym balonem.
Pamiątkowe zdjęcia i imienny certyfikat odbytego lotu studzą emocje. Trzeba wracać na śniadanie.
Teby były stolicą Górnego Egiptu i konkurowały o palmę pierwszeństwa z Heliopolis - stolicą Dolnego Egiptu i Memphis. Wraz z sąsiadującym Karnakiem były też centrum kultu boga Amun-Re. Największy rozwój miasta zaczął się za rządów króla Montuhotepa II w drugim okresie przejściowym około 2000 roku p.n.e. Montuhotep II ponownie zjednoczył Egipt i wybrał Teby jako siedzibę władz królestwa.
Świątynia Odrodzenia Królestwa w Luxorze została wybudowana około 1400 roku p.n.e. i nie była dedykowana żadnemu z bogów lub królów. Odbywały się w niej ceremonie koronacji i nawet Aleksander Wielki twierdził, że był w Tebach koronowany. Przeczą temu oficjalne źródła potwierdzające, że nie dotarł bardziej na południe niż do Memphis.
Oryginalnie przed wejściem do świątyni znajdowały się dwa obeliski, ale mniejszy z nich został przewieziony do Francji i stoi na Placu Concorde w Paryżu. Francuzi "odwdzięczyli się" i podarowali Egiptowi zegar wieżowy, który nigdy nie działał.
W średniowieczu świątynia była częściowo zasypana i zapomniana, a na powstałym w ten sposób wzgórzu rozrastało się miasto. Wybudowano na niej wiele nowych budynków nie zdając sobie sprawy z tego co ukryte jest pod piaskiem. Prace archeologiczne rozpoczęte pod koniec XIX wieku stopniowo odsłaniały świątynię, a narosłe budowle wyburzano. Jedyną pozostałością nadbudowaną nad świątynią jest meczet, którego nie odważono się usunąć.
Oddalaną o 2 km świątynię boga Amun-Re w Karnaku łączy ze świątynią w Luxorze aleja sfinksów. W czasie corocznego święta Opet orszak z barką z posągiem boga Amun-Re, jego żony Mut i syna Khons przechodził aleją sfinksów z Karnaku do Luxoru. Tu odbywała się symboliczna ceremonia zaślubin boga z panującym królem, po czym barka spływała Nilem z powrotem do Karnaku.
Kolosy Memnona to pozostałość świątyni grobowej króla Amenhotepa III wybudowanej około 1370 roku p.n.e. Świątynia została całkowicie zniszczona na skutek trzęsienia ziemi, a następnie przez wylewy Nilu. Każdy z posągów waży około 800 ton i ma wysokość prawie 18 metrów. Po bokach króla zgodnie z tradycją stoją jego matka i żona.
Jeden z posągów wydawał dźwięki o wschodzie słońca, o czym pisali starożytni Grecy. W wyniku trzęsienia ziemi w 27 roku p.n.e. jego górna część uległa zawaleniu i została poskładana. Niedopasowane kawałki wyziębione w ciągu nocy ocierały się o siebie nagrzewane przez poranne słońce. Ułożenie głazów poprawiono na przełomie II i III wieku i od tego czasu kolos nie wydaję już żadnych dźwięków.
Królowa Hatshepsut to jedna z czterech kobiet, które zasiadały na tronie Egiptu. Panowała jednak najdłużej i starała się zachowywać jak mężczyzna. Dlatego jej grobowiec znajduje się w Dolinie Królów, a nie w położonej bardziej na południe Dolinie Królowych.
Była żoną króla Totmesa II, ale w czasie jego 13 - letnich rządów to ona sprawowała rzeczywistą władzę w państwie. Po śmierci męża jego następcą został małoletni Totmes III i Hatshepsut sprawowała w jego imieniu regencję, po to aby po kilku latach ogłosić się królową. Najprawdopodobniej okres panowania przypada na lata 1479 p.n.e. do 1458 p.n.e.
Do utrwalania męskiej władzy wykorzystywała kult Amuna i oddanych mu kapłanów w Karnaku. Stopniowo przejmowała męskie atrybuty: chustę chat, ureusz, ceremonialną sztuczną brodę.
Zasługą jej rządów był rozwój stosunków handlowych oraz utrzymanie panowania Egiptu na terenach Nubii, Palestyny i Syrii, dokąd zorganizowała 5 wypraw wojennych. Pozostawiła po sobie wiele wspaniałych budowli (oprócz świątyni jej imienia) również obeliski i fragmenty świątyni w Karnaku.
Zachowało się bardzo mało posagów przedstawiających królową. Przypuszcza się, że były celowo niszczone po śmierci, aby zatrzeć pamięć jej dokonań. Następcy nie mogli się pogodzić, że kobieta - król mogła zrobić dla kraju więcej niż jej męscy poprzednicy.
Polacy mają swój wkład w rekonstrukcję i prace archeologiczne przy świątyni. Misja Uniwersytetu Warszawskiego rozpoczęta w 1961 roku jest kontynuowana z przerwami do tej pory.
W listopadzie 1997 roku przy wejściu do świątyni w wyniku ataku terrorystycznego zginęły 62 osoby. Od tego czasu władze zaostrzyły kontrole bezpieczeństwa aby ochraniać turystów. W każdym autobusie podróżuje z wami uzbrojony agent, czuwający nad grupą. Autobusy poruszają się tylko po wyznaczonych trasach i zatrzymują w uzgodnionych miejscach. Przed wszystkimi obiektami turystycznymi znajdują się bramki do kontroli bagażu. Pamiętajcie aby nie mieć przy sobie żadnych ostrych i niebezpiecznych przedmiotów (analogicznie jak przy wejściu na lotnisko). W najlepszym przypadku narazicie się na ich konfiskatę.
Dolina Królów to miejsce pochówku królów egipskich z dynastii XVIII do XX (1550 - 1070 p.n.e.) W odróżnieniu od piramid w Gizie grobowce zostały wykute w skałach i odkryte stosunkowo późno. Zgodnie z egipską tradycją dolina położona jest na zachodnim brzegu Nilu (świat zmarłych) w okolicach Luxoru. Wszystkie zamieszkałe osiedla znajdowały się na wschodnim brzegu z wyjątkiem kilku, na przykład Doliny Robotników. W tym okresie Luxor - dawne Teby, był stolicą królestwa.
Miejsce wybrano jako nekropolię nie przypadkowo ze względu na charakterystyczne wzgórze przypominające piramidę. Udostępnionych do zwiedzania jest 15 grobowców z czego największym zainteresowaniem cieszą się położone blisko wejścia groby: Tutanchamona, Setiego, Ramzesa I i Ramzesa V. Wejście do grobu Tutanchamona jest dodatkowo płatne i kosztuje 11 USD.
Grób Tutanchamona został odkryty najpóźniej bo w 1922 roku przez angielskiego archeologa Howarda Cartera, który spędził na poszukiwaniach 7 lat. Jako jedyny odnaleziony do tej pory grobowiec nie był wcześniej okradziony i zachowały się w nim wszystkie skarby liczące ponad 3000 lat (obecnie w większości oglądane w muzeach brytyjskich). Do tej pory wewnątrz przechowywana jest mumia króla, który został zabity mając około 18 lat. Zagadki jego śmierci dotąd nie wyjaśniono, ale wiadomo, że został uderzony w tył głowy i zginał w wyniku uszkodzenia czaszki. Mogli za tym stać kapłani, którzy sprawowali władzę w jego imieniu kiedy był jeszcze dzieckiem.
Wejścia do grobowców są w większości przystosowane dla turystów w każdym wieku. Groźne są jedynie temperatury dochodzące w lecie do 45 stopni. Wewnątrz jest duszno i niestety niewiele chłodniej. Jak w każdym miejscu turystycznym czeka nas przejście przez "strefę handlu", gdzie bardzo ciężko jest zignorować sprzedawców. Jeżeli nie mamy w planie zakupów trzeba ich omijać w milczeniu - każde zainteresowanie się pokazywanym towarem skarze nas na wydanie pieniędzy. Starajmy się nie kupować niczego od dzieci. Jeżeli zaczną przynosić do domu pieniądze z handlu, rodzice przestaną posyłać je do szkoły. Trochę to okrutne, ale dzięki temu mają czas na skromną edukację.
Zadziwia staranność starożytnych budowniczych do oddania szczegółów na ścianach komór grobowych. Hieroglify i rysunki zachowały barwy i opowiadają historię władców jakby były wykute kilkanaście lat temu. Te pierwsze spotkania ze starożytną kulturą pozostawiają niezapomniane wrażenia.
Ponieważ głównym celem wycieczki było obejrzenie zabytkowych świątyń i grobowców muszę napisać kilka zdań o historii Egiptu. W starożytności kraj obejmował jedynie dolinę Nilu, a otaczające ją pustynie stanowiły niezależne byty nie powiązane gospodarczo czy kulturowo. Również obecnie 111 milionowa populacja zasiedla obszar jedynie 5% powierzchni kraju skupionej wzdłuż Nilu i na wybrzeżu morza Śródziemnego i Czerwonego.
Pierwotnie Egipt Dolny (delta Nilu) i Egipt Górny (Nil do pierwszej katarakty) były oddzielnymi królestwami o różnej symbolice. Król Egiptu Dolnego nosił koronę w kształcie krzesła w kolorze czerwonym, motywem roślinnym był papirus, a zwierzęcym atakująca kobra. Król Górnego Egiptu nosił koronę w kształcie stożkowej białej czapki, motywem roślinnym był kwiat lotosu, a zwierzęcym samica sępa.
Około 3000 p.n.e król Menes (Meni - ten który utrwala) dokonał zjednoczenia państwa i od tego momentu królewska korona stała się połączeniem koron białej i czerwonej.
Nowożytne odkrywanie historii Egiptu rozpoczęło się od jego podboju przez wojska Napoleona pod koniec XVIII wieku. Przy okazji dokonano wielu zniszczeń kując otwory w ścianach świątyń do uwiązania koni czy ryjąc na murach napisy z cyklu "tu byłem". Największym odkryciem wyprawy Napoleona okazał się "Kamień z Rosetty" na którym ten sam tekst zapisano za pomocą hieroglifów, starożytnej greki i pisma demotycznego, którego używano w życiu codziennym w starożytnym Egipcie. Pozwoliło to francuskiemu uczonemu Jean Francois Champollion na rozszyfrowanie hieroglifów, porównując jednocześnie swoje przypuszczenia z zapisami na innych znaleziskach. Kolejnym zasłużonym naukowcem był anglik William Flinders Petrie, który prowadził wykopaliska na przełomie XIX i XX. Wprowadził nowe standardy archeologiczne prowadząc prace bardzo starannie, porównywalnie do obecnych metod. Eksploracja badawcza francuzów i anglików skutkuje zawłaszczeniem wielu zabytków, które możemy teraz zobaczyć w ich muzeach (patrz Kamień z Rosetty).
Zrozumienie zapisów hieroglifów z grobowców i świątyń pozwoliło odtworzyć wiele faktów ze starożytnej historii Egiptu i sklasyfikować jego dzieje na stare, średnie i nowe państwo oraz okresy pośrednie i kolejne dynastie królów. Przy okazji, jak zwrócono nam uwagę - słowo "faraon" jest używane przez nas niepoprawnie gdyż nie oznacza osoby lecz raczej miejsce.
Największy rozkwit kraju rozpoczyna się w okresie starego państwa za panowania III i IV dynastii (2657–2590 p.n.e.). Wtedy powstają największe piramidy (schodkowa króla Dżosera w Sakkarze), a następnie Cheopsa, Chefrena i Mykerinosa w Gizie.
Czas panowania królów egipskich kończy się wraz z najazdem Greków kiedy w roku 332 p.n.e. królem Egiptu zostaje Aleksander Macedoński. Po śmierci Aleksandra w roku 323 p.n.e. władzę obejmuje grecki dowódca Ptolemeusz I rozpoczynając 300 lat rządów dynastii Ptolemeuszy.
W 30 roku p.n.e. Egipt przechodzi pod władanie Rzymu i rozpoczyna się okres rozkradania najcenniejszych zabytków. W samym tylko Rzymie stoi 8 wywiezionych z Egiptu starożytnych obelisków.
Według mitologii ze świętego miasta Heliopolis, świat został stworzony przez słońce, które wyodrębniło się samo z siebie z nieokiełznanego żywiołu Nun symbolizującego Nil (chaos). Słońce (Atum) - byt doskonały czczono w postaciach Amon-Re i przedstawiano jako skarabeusza toczącego kulkę gnoju. Atum powołał do życia Szu (susza) i Tefnut (wilgoć), a z nich zrodziły się Nut i Geb (Niebo i Ziemia). Ci ostatni mieli czwórkę dzieci: Izydę, Ozyrysa, Neftydę i Seta. Wraz z ich narodzinami rozpoczął się również czas ludzi. Ozyrys, pierwszy król Egiptu został zdradziecko zamordowany przez Seta, a jego ciało poćwiartowano. Izyda poskładała ciało męża przy pomocy siostry Neftydy. W balsamowaniu zwłok pomógł syn z nieprawego łoża Ozyrysa i Neftydy, Anubis, a w jakiś czas po tym Izyda wydała na świat pogrobowca Horusa. Ten ostatni stoczył z Setem zwycięską walkę o tron Egiptu, który Set zdążył sobie przywłaszczyć. Ozyrys, w wyniku werdyktu boskiego sądu, został panem świata zmarłych i przedstawiany jest ze skrzyżowanymi rękami. Postacie z wysuniętą do przodu lewą nogą reprezentują świat żywych.
- przylot do Hurghady i jednodniowy odpoczynek
- przejazd do Luxoru i zakwaterowanie na statku
- rejs po Nilu z Luxoru do Aswanu (5 noclegów)
- jednodniowa wyprawa do Abu Simbel
- przelot z Aswan do Kairu (4 noclegi w Kairze)
- jednodniowa wyprawa do Aleksandrii
- przejazd do Hurghady i odpoczynek w hotelu (4 noclegi)
- jednodniowa wyprawa na nurkowanie.
Jeden z głównych ośrodków turystycznych nad Morzem Czerwonym składający się z dziesiątek hoteli ciągnących się kilometrami wzdłuż brzegu. To enklawa dla miłośników nurkowania i snorkelingu (druga obok Marsa Alam) oraz stacjonarnych pobytów z małymi dziećmi. Każdy z hoteli dysponuje ciągiem sklepów, basenami, zjeżdżalniami i barami. Stanowi zamknięte miasteczko, którego nie opuszczamy w czasie pobytu bo nie bardzo jest się dokąd udać. Średnio zamieszkuje go do 1500 gości i o 6 rano należy rezerwować miejsce przy basenie (otwieranym o 8 rano). O 8.15 nie ma już wolnych leżaków i ręczników kąpielowych. Zgiełk i tłumy w czasie posiłków nie zapewniają odpoczynku. Trudno jednak nie docenić wysiłku obsługi starającej się dostarczyć rozrywki dla wszystkich grup wiekowych oraz bardzo dobrego jedzenia i napojów. Na miejscu można wykupić kurs nurkowania, wycieczki quadami na pustynię i jednodniowe wycieczki do Kairu lub Luxoru. Warto wykupić pakiet "all inclusive" zapewniający stały dostęp do barów z napojami w cenie pobytu. Raz w tygodniu można zamówić posiłek w jednej z małych restauracji (zwykle kuchnia włoska, marokańska, azjatycka) i zjeść w spokojnej, cichej atmosferze.
To pierwsza nasza wycieczka z biurem podróży. Poruszanie się po Egipcie jest bardzo utrudnione dla indywidualnego turysty i poza wymaganymi zezwoleniami i formalnościami potrzebny będzie dokładny lokalizator GPS :-). Spróbujcie rezerwacji przez Booking.com apartamentu w Kairze. Aglomeracja około 32 mln mieszkańców nie ma adresów i nazw ulic. Bez pomocy właściciela raczej sami nie traficie do apartamentu.
Skorzystaliśmy z oferty Rainbow Tour wybierając rozszerzony 14 - dniowy program z rejsem po Nilu. Dodaliśmy wszystkie możliwe wycieczki fakultatywne (oprócz wizyty w "Wiosce Nubijskiej").
Obowiązującą walutą jest funt egipski EGP, ale wszędzie zapłacicie w Euro lub dolarach amerykańskich. Konieczny będzie paszport i turystyczna wiza wjazdowa, którą kupimy na lotnisku. Upoważnia ona do jednokrotnego przekroczenia granicy i jest ważna 30 dni. Koszt - 25 USD.
Korzystanie z aparatu fotograficznego zostało znacznie ułatwione po sierpniu 2022 roku. Wcześniej wymagało to dodatkowych zezwoleń i nie można było robić zdjęć na ulicy (groziło konfiskatą sprzętu). Obecnie można wykonywać zdjęcia praktycznie wszędzie pamiętając o następujących zasadach:
- nie robimy zdjęć obiektów militarnych oraz służb mundurowych
- nie robimy zdjęć dzieciom lub z dziećmi
- jeżeli chcemy zrobić zdjęcie dorosłego to prosimy o zgodę i dajemy napiwek
- nie robimy zdjęć miejsc zaniedbanych, które mogą świadczyć o biedzie
- nie oddajemy swojego sprzętu aby zrobiono nam zdjęcie, szczególnie w Kairze.
Podróż w grupie zrzuca z nas obowiązki organizacyjne i borykanie się z kontrolami policyjnymi na drogach i w miejscach atrakcyjnych turystycznie. Z drugiej strony pewnie nie zobaczymy "prawdziwego" ulicznego życia i odwiedzimy tylko wybrane sklepy. Bardzo dużo zależy też od pilota wycieczki, ale o tym w dalszej częsci.
Zaplanujcie wcześniej, z których opcji dodatkowych będziecie chcieli skorzystać i zabierzcie odpowiednią ilość gotówki w Euro lub dolarach plus ewentualną rezerwę na zakup pamiątek. Dostęp do bankomatów jest utrudniony i możecie nie mieć okazji aby dobrać gotówkę. Niezbędne są też banknoty jedno dolarowe (lub 1 Euro) na napiwki, które są oczekiwane w każdym miejscu.
Na lotnisku warto kupić kartę telefoniczną lokalnego operatora z dostępem do Internetu. Skorzystaliśmy z karty Orange, która spokojnie wystarczyła na okres 14 dni i jeśli chodzi o zasięg to działała praktycznie wszędzie, a transfer danych był szybszy niż przez hotelowe Wi-Fi. Koszt karty około 18 USD z pakietem 40 GB.