Szkocja - Edinburgh

 

Przeznaczyliśmy kilka dni pobytu na wizytę w Szkocji. Bilet lotniczy z Londynu do stolicy Edinburgh (plus powrotny) kosztuje około 200 GBP w zależności od godzin wylotów. W najtańszej opcji Ryanair zabieramy tylko mały plecak podręczny, co w okresie letnim jest całkiem wystarczające. Do kosztów przelotu musimy doliczyć dojazd do lotniska Stansted w Londynie i lotniska w Edynburgu - około 60 GBP za wszystkie przejazdy.

 

Królestwo Szkocji powstało w IX wieku i przetrwało aż do 1707 roku kiedy oficjalnie połączyło się z Wielką Brytanią. Na przestrzeni wieków toczyło z Anglią nieustanne wojny w obronie swojej suwerenności. Obecnie również podkreślana jest odrębność kulturowa i historyczna, a bank Szkocji drukuje funty z całkowicie odmienną grafiką i napisem "Bank of Scotland". Funty emitowane w Anglii i Szkocji mają oczywiście taką samą wartość i są uznawane na całym terytorium Zjednoczonego Królestwa, ale zdarzyło mi się, że były podejrzliwie oglądane przez sprzedawcę w sklepie w Cambridge.

Cambridge

 

Już w czasach rzymskich było to duże centrum handlowe, ale największą sławę przyniósł mu założony w 1209 roku uniwersytet. Mało znany jest fakt, że zaczęto tu rozgrywać pierwsze mecze piłki nożnej i opracowano podstawowe reguły gry, które opublikowano w gazetach sportowych w 1863 roku.

 

Podobnie jak w Oxford trafiliśmy na dni otwarte więc nie wszystkie kampusy można było zwiedzić. Pierwszym punktem programu było jednak muzeum Fitzwilliam należące do Uniwersytetu Cambridge. Zostało ufundowane w 1816 roku, a kolekcja dzieł sztuki liczy ponad 500 tys. egzemplarzy. Największe wrażenie zrobiła na mnie wystawa impresjonistów francuskich. Nie sądziłem, że poza Francją istnieje aż tak bogata kolekcja, a ponadto dostępna bezpłatnie. Jest też duży dział sztuki egipskiej oraz klasycznego malarstwa szkoły holenderskiej.

Canterbury

 

Miasto jest wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO ze względu na ilość zabytków, z których część przetrwała od czasów rzymskich. Odwiedzane jest przez ponad milion turystów rocznie, co stanowi główne źródło jego przychodów.

 

Katedra, której początki sięgają VI wieku została gruntownie przebudowana w XII wieku i zachowała swój oryginalny kształt. Jest siedzibą arcybiskupstwa kościoła anglikańskiego i jego światową stolicą. W wyniku trzęsienia ziemi w Dover w 1382 roku o sile około 6 stopni Richtera została częściowo uszkodzona. Naprawa uszkodzeń i rozbudowa trwała do połowy XV wieku. Najwyższa wieża ma wysokość 72 metry i aby zachować jej stabilność dobudowano łuki podporowe. Przed wizytą warto wejść na stronę https://www.canterbury-cathedral.org gdzie znajdziecie godziny otwarcia (w lecie ostatnie wejście o 16.00) oraz możecie kupić bilety on-line. Liczba zwiedzających jest ograniczona i musimy rezerwować wejście na konkretną godzinę. Bilet kosztuje 19,5 GBP.

 

Przyjechaliśmy zbyt późno aby wejść do samej katedry, można za to było obejść opactwo wraz z dziedzińcami i krużgankami. Nadal było co oglądać więc nie żałujemy wizyty.

Dover

 

Najbliżej kontynentalnej Europy położone miejsce w Zjednoczonym Królestwie. Do  Cap Gris Nez we Francji mamy tylko 33 km. Przez kanał La Manche nazywany w UK "Kanałem Angielskim" utrzymywana jest regularna komunikacja promowa. Jest to jedna z najbardziej zatłoczonych linii promowych na świecie. Rocznie przewożonych jest około 12 mln pasażerów, 2.6 mln ciężarówek, 2.2 mln samochodów osobowych i prawie milion autokarów turystycznych.

 

Największą atrakcją turystyczną są "Białe klify" wznoszące się na wysokość 110 metrów nad poziom morza. W pogodne dni są widoczne przez lornetkę z wybrzeża Francji. Linia białych kredowych skał ciągnie się na odcinku okolo 13 kilometrów i stanowi park narodowy.

Richmond

 

Miasteczko na przedmieściach Londynu, gdzie możemy dojechać koleją linii South Western. Bilet otwarty w obydwie strony kosztuje około 9 GBP, a przejazd z centrum Londynu potrwa niecałą godzinę.

 

Słynie z parków, ogrodów botanicznych i rozległych pól zachowanych jako rezerwat naturalny. To świetne miejsce aby odpocząć od zgiełku miasta. Wędrując po okolicy możemy napotkać wiele dzikich zwierząt żyjących tam w pewnej symbiozie z człowiekiem. Tabliczki informują o zakazie dokarmiania i zbliżania się na mniej niż 50 metrów.

 

Można zabrać ze sobą wałówkę i zrobić całodzienny piknik na kocu w pobliżu jezior. Pamiętajmy jednak o obowiązującym zakazie kąpieli.

Powrót do strony głównej

Anglia, Szkocja

 

 

wrzesień 2018, listopad 2021, listopad 2023, lipiec 2025

Wędrując wąskimi uliczkami możemy podziwiać kultowe auta z połowy XX wieku. Wracając nad Tamizę żółtą linią metra dotrzemy do Millenium Bridge - kładki pieszej, której otwarcie zaplanowano na czerwiec 2000 roku. Pośpiech w budowie spowodował niestabilność konstrukcji. Po dwóch dniach użytkowania przeprawę zamknięto i rozpoczęto przebudowę. Ponowne otwarcie nastąpiło w 2022 roku. Mamy stąd doskonały widok na katedrę św. Pawła, a w przeciwną stronę - galerię Tate modern i pokryty strzechą teatr Szekspira.

Wracając do filmu z Julią Roberts - można przejechać żółtą linią metra Circle do Notting Hill i odwiedzić uliczne targowisko na Portobello Road. Jego tradycja sięga końca XIX wieku. W dni powszednie kramy ciągną się kilka kilometrów wzdłuż ulicy, ale w soboty i niedziele obejmują również boczne zaułki. Sklep podróżniczy nawiązujący do filmu cieszy się ciągłym zainteresowaniem.

Kierując się do Holborn Street dochodzimy do zespołu wiktoriańskich budynków z czerwonej cegły z początku XX wieku. Oficjalna nazwa Holborn Bars jest często zastępowana przez Prudential Assurance Building, ponieważ tutaj znajdowała się główna siedziba towarzystwa ubezpieczeniowego. Prudential nadal jest właścicielem obiektu, ale przeniósł swoje biura w 1999 roku.

 

Kolejny zabytkowy dom w centrum Londynu "Staple Inn" wybudowano w 1586 roku. Drewniana konstrukcja przetrwała wszystkie kataklizmy. Początkowo znajdowała się tutaj hurtownia wełny, obecnie mieszczą się w nim sklepy oraz Instytut Aktuariuszy (wycena ryzyka finansowego).

Na wprost wejścia do kościoła stoi kolumna z dwoma rycerzami na jednym koniu. Jest to znak rozpoznawczy Templariuszy widoczny już na pochodzących z XII wieku woskowych pieczęciach. Tłumaczenia symbolu są bardzo różne. Od ubóstwa i oszczędności, poprzez dwoistość założenia zakonu - jednocześnie mnichów i rycerzy. Pomnik został postawiony w 2000 roku na pamiątkę wejścia w trzecie milenium. Na dziedzińcu za pomnikiem znajduje się restauracja - dostępna niestety tylko dla członków gild prawniczych.

 

Wracając na Fleet street trafimy do Twinings Flagship Store, czyli liczącego 300 lat najstarszego sklepu herbacianego w Londynie. Wejście znajduje się prawie na przeciwko królewskich sądów. Obok jeden ze starszych pub'ów  - wybudowany w 1723 The George.

 

Pośrodku Fleet Street stoi Temple Bar Memorial. Ustawiony w 1880 stanowił umowną granicę londyńskiego City. W czasie uroczystości państwowych lord major wydaje w tym miejscu oficjalną zgodę na wjazd króla do miasta.

Może ze względu na deszcz i porę roku Trafalgar Square był pusty. Brakowało szczególnie gołębi, które kilka lat temu były tu zupełną plagą. Nastrój poprawiły świąteczne dekoracje, które zaczęły się już pojawiać na początku listopada.

 

Katedra św. Pawła została wybudowana na gruzach katedry normańskiej, która była największym kościołem średniowiecznej Europy. Była większa od obecnej katedry, ale całkowicie strawił ją pożar Londynu w 1666 roku. Budowę nowej katedry zakończono w 1710 roku. Wielkością nieco ustępuje bazylice św. Piotra w Rzymie. Organy katedry wyposażone są w 7189 piszczałek i 5 manuałów (klawiatur). Są trzecimi co do wielkości organami w Wielkiej Brytanii.

 

Bilet wstępu do katedry kosztuje 20,5 GBP i w ramach jego otrzymujemy audio przewodnik (dostępny w języku polskim). Możemy również wejść schodami do galerii szeptów i wyżej do kamiennej galerii.  Galeria szeptów ma wspaniałą akustykę i możemy usłyszeć szept drugiej osoby z odległości 30 metrów. Z galerii kamiennej rozciąga się wspaniały widok na Londyn. Ruch odbywa się tylko w jednym kierunku i żeby dostać się na górę musimy pokonać 643 schody. Wejście do pierwszej galerii odbywa się klatką schodową, do drugiej wspinamy się po ażurowych kratownicach więc cześć osób zawraca. Bardzo jednak polecam wejście bo znajdziemy się dużo wyżej niż London Eye (gdzie bilet jest droższy - od 33 GBP).

 

W podziemiach katedry odwiedzić trzeba katakumby, a przy wyjściu możemy coś zjeść i zrobić zakupy w sklepie z pamiątkami.

 

Prosto z katedry możemy powędrować do dzielnicy Holborn, gdzie na Fleet Street znajdziemy znaną z wielu filmów siedzibę sądów królewskich. Kręcono tu między innymi sceny do Notting Hill. Dzielnica jest enklawą prawników łącznie z obszarem prawniczych gild Inner Temple i Middle Temple, gdzie znajduje się słynny Temple Church - kościół templariuszy wybudowany w 1185 roku. Rozgrywa się tu końcowa akcja książki "Kod da Vinci" Dana Browna. 

 

Aby odwiedzić Temple trzeba sprawdzić na stronie kościoła Temple Church godziny otwarcia https://www.templechurch.com. W tym czasie bramy do Temple są otwarte, w przeciwnym wypadku może się okazać, że cały obszar jest zamknięty dla turystów. Wejście do kościoła kosztuje 5 GBP i w ramach biletu dostaniemy przewodnik z opisem i lokalizacją poszczególnych artefaktów. Można również wejść po spiralnych schodach na galerię ze wspaniałą posadzką. Ciągłość opieki nad kościołem przez jeden zakon skutkuje zachowaniem oryginalnego wnętrza z nagrobkami z XII wieku.

Co jemy w Anglii i Szkocji?

 

Tradycyjna angielska kuchnia nie cieszy się u nas dużą popularnością (nie wiem dlaczego). Została pokonana przez potrawy azjatyckie, dzięki cenom i dostępności w małych rodzinnych knajpkach (często street food).

 

- pieczony krwisty stek z frytkami

- niedzielna pieczeń (różne mięsa)

- fish & chips, czyli smażona ryba z frytkami

- pieczone ziemniaki z dodatkami do wyboru

- pieczone kiełbaski

- hamburgery

- Haggis w Szkocji

- Irn Brew w Szkocji

- koktail z krewetek

- kuchnia azjatycka.

 

 

Nasze rekomendacje

 

- sieć pubów Wetherspoons

- wizyta w York, Cambridge, Oxford, Canterbury

- klify w Dover

- Cutty Sark 

- opactwo Westminster Abbey

- Muzeum Historii Naturalnej

- wycieczka z Highland Experience Tour w Szkocji

- małe prowincjonalne miejscowości.

 

 

 

 

Ciekawostki

 

Kilt - tradycyjny szkocki strój, którego historia sięga XVI wieku. Początkowo był to bardzo długi płaszcz używany przez górali. Oprócz okrycia wierzchniego w ciągu dnia zapewniał posłanie w zimne noce spędzane na pastwiskach. Miał około 2 metrów szerokości, 4 - 6 metrów długości i był jednokolorowy. Założenie go wymagało specjalnego ułożenia na ziemi, pomarszczenia i położenia się na nim. Następnie trzeba było się odpowiednio owinąć, zapiąć pasem, a zwisający odcinek przerzucić przez ramię i spiąć klamrą.

 

Z czasem strój jako mało wygodny przerobiono na spódnicę wykonaną z tartanu (szkocka kratka). Wzory tartanów są oficjalnie rejestrowane przez Scottish Tartans Society (Towarzystwo Szkockich Tartanów powstałe w 1963 roku) i obecnie jest ich około 2700 uwzględniając klany, z których każdy ma swój charakterystyczny wygląd.

 

Klan - grupa mieszkańców spokrewniona ze sobą. Górskie klany były wiernie oddane prawowitym władcom Szkocji i czynnie brały udział we wszystkich bitwach przeciwko Anglii. Próby ich rozbicia przez najeźdźców przyczyniły się do umocnienia tradycji dzięki czemu struktura klanowa przetrwała do czasów współczesnych. Niejednokrotnie klany walczyły również przeciwko sobie podbijając mniejsze i przyłączając ich ziemie.

 

Haggis - tradycyjna szkocka potrawa, będąca odpowiednikiem naszej kaszanki. Początkowo podawana była w owczym żołądku, obecnie - w osłonce z jelit lub zawinięta w kruche ciasto.

 

Irn Bru - napój gazowany w puszkach lub butelkach (rodzaj naszej oranżady). Został wprowadzony na rynek w 1901 roku i początkowo nazywał się Iron Brew. Ponieważ nie był ważony jak piwo (brew) zakazano tej nazwy. Produkcja nadal jest utrzymana w prywatnych rękach, a sprzedaż w Szkocji przewyższa napoje największych światowych koncernów.

 

Loch - zbiornik wodny będący bądź zamkniętym jeziorem bądź odpowiednikiem norweskiego fiordu. Często są to ujścia rzek i częściowo zawierają słodką wodę pomimo połączenia z morzem

Highlands i Loch Ness

 

Zamówiliśmy całodniową wycieczkę w góry. Cena wynosi około 70 GBP w zależności od wybranej opcji. Program obejmował przejazd nad Loch Ness, wycieczkę statkiem po jeziorze, zwiedzanie zamku Urquhart, objazd po górskich miejscowościach Inverness, Spean Bridge, Glen Coe, Ballachulish.

 

Skorzystaliśmy z oferty Highland Experience Tour, a nasz kierowca i przewodnik Alan zagwarantował wspaniałą rozrywkę i wyjątkowe opowieści o historii i tradycjach Szkocji (https://www.highlandexperience.com/). Czas wycieczki to 13 godzin więc warto zabrać ze sobą napoje i coś do jedzenia (koszty posiłków nie są wliczone). Konieczne są też ciepłe ubrania, szczególnie w czasie rejsu po jeziorze. Po drodze mamy wiele przerw na skorzystanie z toalet i zrobienie zakupów spożywczych.

 

Opuszczając Edinburgh możemy podziwiać zabytkowy kratownicowy most kolejowy nad rzeką Forth. Wybudowany pod koniec XIX wieku mierzy 2,5 km. Główne przęsła mają 110 m. wysokości i 521 długości. Pociągi jeżdżą na wysokości 50 metrów, do budowy użyto 54 tys. ton stali i ponad 6,5 mln. nitów.

Pejzaże górnej Szkocji długo zapadną w pamięć ze względu na swoją kolorystykę urozmaiconą jeziorami i rzekami. Zaliczany do korony Europy najwyższy szczyt w Zjednoczonym Królestwie - Ben Nevis ma wysokość 1345 metrów. Mimo łagodnego klimatu wysp znajdziemy tu 5 ośrodków narciarskich czynnych prawie 100 dni w roku:

Cairngorm Mountain – 11 wyciągów

Glencoe Mountain Resort – 8 wyciągów

Glenshee Ski Centre – 21 wyciągów

Nevis Range – 12 wyciągów

The Lecht – 14 wyciągów. Żałujemy, że napięty plan nie pozwolił na kilka dni trackingu po górach.

Wybudowany nad brzegiem jeziora zamek Urquhart pochodzi z XIII wieku. Był jednym z zamków królewskich, a w 1509 podarowano go klanowi Grant. Wielokrotnie najeżdżany przez konkurencyjny klan MacDonald, nigdy nie został zdobyty. Popadł w rujnę pod koniec XVII wieku i pozostał w takim stanie do dzisiaj.

Loch Ness ciągnie się prawie przez 37 km i ma głębokość 230 metrów. Pod względem ilości wody jest największym zbiornikiem w Zjednoczonym Królestwie, a całkowita objętość jest większa niż suma wszystkich jezior w Anglii i Walii. Jest częścią otwartego w 1810 roku kanału Kaledońskiego. Łączy on wschodnie i zachodnie wybrzeże Szkocji i ma długość ponad 100 km. Potwór z Loch Ness (popularnie zwany Nessi) stał się światową sensacją w 1934 roku, kiedy opublikowano amatorskie zdjęcia. Okazały się żartem fotografa, ale przyciągnęły w te okolice rzesze turystów.

Plaże w dzielnicy Portobello nad Morzem Północnym pozwalają odpocząć po całym dniu zwiedzania miasta.

Jeśli starczy Wam czasu to polecam spacer na wzgórze Artura (Arthur's Seat). Prowadzi do niego łagodne podejście od strony miasta, ale na wycieczkę należy zarezerwować co najmniej połowę dnia.

Na przeciwko nowoczesnego budynku parlamentu znajduje się pałac Hollyrood będący oficjalną rezydencją królewską. Wschodnie wejście przerobiono na ciąg eksluzywnych sklepów. Historia budowli sięga XVI wieku gdy król Szkocji - James IV poślubił Margaret Tudor w ruinach sąsiadującego z pałacem opactwa (ruiny nadal stoją w parku pałacowym). Jest udostępniony do zwiedzania, gdy nie odbywają się w nim oficjalne uroczystości. Bilet kosztuje 22 GBP i należy go kupić przez Internet na stronie https://www.rct.uk/visit/palace-of-holyroodhouse#book_tickets.

Cmentarz "Royal Mile" oprócz polskich akcentów był sceną do filmu Harry Potter. Zginął tu Cedrik Diggory przeniesiony przez "świstoklik" z labiryntu, w którym ścigał się z Harry'm.

Wybudowana w 1814 neoromańska katedra zachwyca swoim wnętrzem. Jest kościołem katolickim, i miejscem festiwali organowych. Wejście jest "darmowe" - trzeba uiścić symboliczny datek minimum 2 GBP. Jeżeli nie mamy drobnych możemy zapłacic kartą (blika jeszcze nie obsługują :-). 

Park na podzamczu jest doskonałym miejscem na odpoczynek. Rozległe trawniki są zwykle okupowane przez turystów czekających na pociągi. "Wypas" urozmaicają kobziarze grający tradycyjne szkockie utwory ludowe. Okazuje się, że używane u nas określenie kobza jest całkowicie błędne. Kobza jest instrumentem strunowym będącym rodzajem lutni. Poprawna nazwa to dudy (również używana w Polsce), a angielska to "backpipes". Instrument znany był już w armii rzymskiej, a w Europie rozpowszechnił się w XV wieku. Mówimy więc dudziarz a nie kobziarz.

 

Główną ulicą starówki dotrzemy od zamku do katedry św. Marii. Po drodze mamy największy wybór sklepów z pamiątkami i restauracji.

Przylecieliśmy rano z Londynu, a apartament był dostępny dopiero od godziny 15.00. Przejazd z lotniska do centrum miasta autobusem lub tramwajem trwa około 25 minut. Rozpoczęliśmy więc zwiedzanie od podzamcza przy dworcu kolejowym. "Scott Monument" - wybudowana w 1844 strzelista 61 metrowa wieża jest poświecona autorowi "Rob Roy" Walterowi Scott'owi. Na placu St. Andrew trafiliśmy zupełnie przypadkiem na paradę starych pojazdów wojskowych. Nie do końca wiem z jakiej okazji została zorganizowana, ale 28 czerwca 2022 odbyło się w Szkocji referendum za odłączeniem od Zjednoczonego Królestwa (rocznica?).

Położone na wzgórzu stare miasto jest dosyć zwartym obszarem, który zwiedzimy w ciągu jednego dnia. Można skorzystać z autobusu wycieczkowego "Hop on - hop off", ale kręci się on w kółko po ciasnych uliczkach, które można z powodzeniem pokonać na piechotę (bilet ważny przez 24 godziny kosztuje około 20 GBP).

 

Twierdza i osada wokół niej dały początek miastu już w VII wieku, ale stolicą Szkocji zostało dopiero w XV w. Położone jest w głebokiej zatoce Morza Północnego w ujściu rzeki Forth. Górujący nad zatoką zamek jest jedną z najbardziej ufortyfikowanych twierdz na terenie królestwa i przetrwał w swojej historii ponad 26 najazdów. Bilet wstępu kosztuje 21,5 GBP i należy go kupić z wyprzedzeniem najlepiej na stronie https://tickets.historic-scotland.gov.uk/webstore/shop. Liczba odwiedzających jest ograniczona więc po południu wszystkie bilety są już sprzedane. Wzgórze sięgające ponad 120 metrów nad poziom morza to pozostałość prastarego wulkanu.

Wszystkie kampusy mają dostęp do rzeki i jest to teren prywatny. Tylko z wody macie szanse obejrzeć je "od środka". Ponad rzeką przerzucone są mosty pozwalające studentom szybko przemieszczać się pomiędzy zajęciami. Bogatsze uczelnie mają nawet po dwa mosty, biedniejsze - żadnego. Studenci muszą więc korzystać z zaprzyjaźnionych przejść, co bywa kłopotliwe. Anegdoty podają, że najbiedniejsze kampusy nie miały nawet własnych toalet, co zmuszało do biegania po nocy do sąsiadów.

Obecni na mszy są proszeni o nieopuszczanie ceremonii po zajęciu miejsc. Powoduje to niepotrzebne zamieszanie więc jeśli chcecie tylko zajrzeć to stańcie przy samym wejściu i wtedy dyskretnie się "ulotnicie". Przy okazji można było obejrzeć dziedziniec uniwersytetu i sąsiednie budynki.

 

Ulice miasteczka przypominają zabudową York i moim zdaniem architektonicznie są ciekawsze od Oxfordu. Po dojściu do rzeki Cam konicznie wykupujemy rejs łódką pychówką. Grupa 4 osobowa będzie was kosztowała około 150 GBP w godzinach popołudniowych. Ostatnie rejsy odbywają się około 18.00. Przed południem kosztują taniej - około 80 do 100 GBP za 4 osoby. Rejs trwa około godziny, a przewoźnik (zazwyczaj dorabiający w wakacje student) opowie ciekawe historie i zwyczaje panujące na uczelni.

Kampus Pembroke był ogólnie dostępny ale obszar królewskiego uniwersytetu z katedrą był zamknięty dla zwiedzających (bilet kosztuje 16 GBP). Do wejścia stopniowo ustawiała się jednak kolejka ludzi. "Evening songs" brzmiało interesująco więc zajęliśmy miejsce. Po chwili uczestniczyliśmy w wieczornej mszy w obrządku anglikańskim w katedrze. Jeżeli ktoś nie był to bardzo polecam. Piękna muzyka w wykonaniu męskiego chóru i potężnych organów. Panie ksiądz czytające fragmenty biblii, żadnych kazań i przemówień do wiernych. Uczestnictwo darmowe, a wrażenia pozostaną na długo.

Zachodnia brama miejska nad rzeką Stour jest najstarszą w Anglii. Została wybudowana w 1379 roku. W 18-sto metrowych wieżach umieszczono muzeum zbrodni, tortur i wojen. Bilet kosztuje 4 GBP. Można też spędzić czas w "Escape Room" i zdobyć certyfikat za jedyne 35 GBP w kategoriach morderstwo lub tortury i karanie zbrodniarzy. Ogrody nad rzeką pozwolą odpocząć od przeżyć w zachodniej bramie.

Dwie stacje kolejowe pozwalają na przejście przez miasto i powrót pociągiem do Londynu z drugiego dworca.

 

Stare szachulcowe kamienice są zachowane w doskonałym stanie. Znajdziemy mnóstwo miejsc gdzie można coś zjeść i zrobić pamiątkowe zakupy.

Napięty program dnia nie pozwolił nam na zwiedzenie zamku i mogliśmy go obejrzeć tylko z daleka. Głównym celem był spacer po klifach. Radzę zaopatrzyć się w dobre obuwie bo zejścia i wejścia są dosyć strome. Trzymajmy się wytyczonych ścieżek bo przejścia "na skróty" kończą się urwiskami i trzeba zawracać. Widoki są nie zapomniane, a w czasie odpływów można zejść na fragment plaży poniżej klifów. Mamy też doskonały widok na port i terminal promowy.

 

Myślę, że na zwiedzanie Dover trzeba przeznaczyć cały dzień. Nasz ambitny plan przewidywał przejazd koleją z Londynu do Dover, następnie przejazd i zwiedzanie Canterbury i powrót do Londynu. Warto ewentualnie odwrócić kierunek bo katedra w Canterbury jest otwarta tylko do godziny 16.00, a na klify możemy wchodzić do zmroku. Zbiorowy bilet "otwarty" za podróż London-Dover-Canterbury-London kosztuje poniżej 40 GBP.

Zwiedzanie możemy rozpocząć od położonego na wzgórzu zamku. Wybudowana w XI wieku twierdza jest uważana za największą w Anglii (walczy o prymat z zamkiem w Windsor). Jej systematyczna rozbudowa na potrzeby garnizonu doprowadziła na początku XIX wieku do wykonania sieci tuneli położonych 15 metrów pod ziemią. Pierwszą grupę żołnierzy zakwaterowano w nich w 1803 roku.

 

W czasie II Wojny Światowej w tunelach funkcjonował szpital wojskowy oraz centrala telefoniczna. Po wojnie rozważano tu lokalizację rządowego centrum zarządzania na wypadek konfliktu nuklearnego. Ostatecznie pomysł porzucono uznając skały kredowe za mało odporne na promieniowanie.

 

Bilet wstępu kosztuje 26 GBP i można go kupić przez Internet na stronie https://www.english-heritage.org.uk/visit/places/dover-castle.

Główny kampus wybudowano bezpośrednio obok XII - wiecznej katedry i nie sposób jej pominąć podczas wizyty. Nie jest to monumentalny obiekt w skali europejskiej, ale ma wspaniałe wnętrze z piękną posadzką i witrażami.

 

Wizytę możemy zakończyć spacerem bulwarami wzdłuż Tamizy, która jest tutaj bardzo wąska i nie przypomina rzeki przepływającej przez Londyn.

Bufet obok jadalni dedykowano regatom wioślarskim rozgrywanym na Tamizie w Londynie pomiędzy drużynami Oxford i Cambridge. Regularnie odbywają się one od 1856 roku z przerwami w czasie I i II Wojny Światowej.

Przy High Street trafimy do głównego kampusu uniwersytetu. Upalne lato całkowicie wysuszyło trawniki dziedzińca, których kolor zlewał się z elewacją zabytkowych budynków (szkoda). Główna klatka schodowa i wielka jadalnia wybudowane w XVI wieku były scenerią filmu o przygodach Harrego Pottera. Ściany jadalni ozdabiają potrety najbardziej zasłużonych absolwentów. 

Ufundowana w 1602 roku biblioteka Bodleian'a jest drugą co do wielkości w Zjednoczonym Królestwie. Zbiory sięgają ponad 15 milionów woluminów. Jest też oficjalnym rejestrem wszystkich publikacji w UK i Irlandii, co znaczy, że każda wydana w tych krajach po 2003 książka musi być tu przechowywana w co najmniej jednej kopii.

 

Na przeciwko niej znajduje się "Most Westchnień" łączący dwie części Herford College. Nazwa nawiązuje do słynnego mostu w Wenecji chociaż tamten prowadzący do więzienia miejskiego raczej nie obiecuje świetlanej przyszłości w odróżnieniu od możliwości zdobywania wiedzy. Może studenci czują się jak więźniowe uczelni?

Mieliśmy trochę szczęścia ponieważ przez cału okres naszego pobytu zarówno w Oxford jak i Cambridge odbywały się dni otwarte na uczelniach. Generalnie wejście na teren kampusów był zarezerwowany wyłącznie dla potencjalnych studentów. Niektóre szkoły ściśle tego przestrzegały, do innych drzwi były otwarte dla wszyskich. Co więcej wejścia były darmowe, a dla przykładu bilet do katedry w Oxford kosztuje 22 - 24 GBP w zależności od dnia tygodnia.

 

Na owalnym placu w centrum kampusów znajduje się cylindryczna Radcliffe Camera - wybudowana w XVIII wieku biblioteka i czytelnia. Na przeciwko niej stoi kościół uniwersytecki pod wezwaniem Marii dziewicy, gdzie regularnie odbywają się koncerty muzyczne.

 

Przed rozłamem kościoła, często dochodziło w Oxfordzie do zamieszek pomiędzy społecznością akademicką a katolickimi mieszkańcami miasta. W 1209 roku dwóch uczniów zostało powieszonych pod zarzutem morderstwa. Spowodowało to wyjazd części nauczycieli i studentów do Cambridge i utworzenie drugiego najsłynniejszego uniwersytetu. Kulminacją zamieszek było święto św. Scholastyka w 1355 roku gdy zginęły w bójkach 93 osoby. 

Idąc z dworca kolejowego w stronę starego miasta miniemy wybudowany pod koniec XII wieku zamek. Nigdy nie spełnił swojej funkcji obronnej ale przez wieki służył jako lokalne więzienie, które zamknięto dopiero w 1996 roku.

 

Mierząca 23 metry Carfax tower jest pozostałością XII wiecznego kościoła św. Marcina. Stoi na skrzyżowaniu głównych ulic starówki przy High Street. Jeżeli skręcimy w lewo to trafimy do Covered Market - hal targowych, gdzie oprócz zakupu pamiątek możemy tanio coś zjeść.

Ze wzgórza królewskiego obserwatorium w Greenwich mamy piękny widok na szkołę morską, Tamizę i centrum Londynu. Ufundowane w 1675 roku obserwatorium słynie ze znajdującego się w jego ogrodach oznaczenia południka zerowego. Jego położenie i podział globu na południki został zatwierdzony na konferencji w Waszyngtonie w 1884 roku. 100 lat później badania miedzynarodowego komitetu przesunęły pierwotne położenie o 102 metry na wschód. Wejście na teren obserwatorium i ogrodów jest płatne i kosztuje 12 GBP. Można jednak darmowo zrobić zdjęcie na tle symbolicznego znacznika na fragmencie muru.

 

Pieszy tunel pod Tamizą otwarty w 1902 ma długość prawie 400 metrów i jest położony 15 metrów pod ziemią. Zastąpił przeprawy promowe dowożące pracowników do doków i stoczni na Wyspie Psów. Został częściowo zniszczony w czasie II Wojny Światowej, ale po odbudowie i wyposażeniu w windy przy wejściach nadal korzysta z niego około 4000 osób dziennie. 

Oprócz obserwatorium królewskiego i południka zero dzielnica Greenwich słynie ze szkoły morskiej z ekspozycją ostatniego żaglowego klipra Cutty Sark i pieszego podziemnego tunelu pod Tamizą.

 

Cutty Sark został zwodowany w Szkocji w 1869 roku z przeznaczeniem do przewozu herbaty z Chin. Był to najszybszy z żaglowców, którego prędkość dochodziła do 18 węzłów. Dla porównania nowoczesne kontenerowce osiągają do 25 węzłów, ale zużycie paliwa wymusza na armatorach redukcję do 12-15 węzłów.

 

6 pieter żagli na grotmasztach dawało całkowitą powierzchnię ożaglowania prawie 3000 metrów kwadratowych, a załoga składała się tylko z 30 osób. W ciągu doby żaglowiec pokonywał około 650 kilometrów i docierał do Chin w ciągu 90 dni. Po otwarciu kanału Sueskiego i usprawnieniu silników parowych został przeniesiony na szlaki do Australii i przewozu wełny.

 

Nazwa została nadana na cześć wiedźmy Nannie Dee zdobiącej bukszpryt. Wiedźma ukazała się pijanemu szkockiemu farmerowi wracającemu do domu w okolicy nawiedzonego kościoła. Miała dość kusą koszulę więc farmer zawołał do niej Cutty Sark, co po Szkocku oznacza właśnie krótką koszulkę.

 

W 1896 roku kliper został odsprzedany Portugalii i był używany jako statek szkoleniowy. Po utracie części masztów w 1916 przerobiono go na brygantynę i używano jako statek towarowy. Dopiero w 1922 roku został odkupiony i przewieziony z powrotem do Anglii. W latach 1938 - 1954 był statkiem szkoleniowym szkoły kadetów, a po tem trafił do suchego doku w Greenwich.

 

W czasie remontu dwukrotnie wybuchały na nim pożary, ale ostatecznie jako statek muzeum został otwarty dla publiczności w 2012 roku. W części dziobowej pokładu znajduje się wystawa galionów (figur na bukszprycie), zwiedzamy dwa poziomy pokładów wewnątrz kadłuba, pokład otwarty, kabiny załogi, a następnie zjeżdżamy windą do suchego doku aby obejrzeć kadłub od spodu. Tam znajdziemy również restaurację, a przy wejściu sklep z pamiątkami. Bilet kosztuje 22 GBP. Za dodatkowe 60 GBP możemy zarezerwować wspinaczkę na maszty w specjalnej uprzęży pod okiem instruktora.

Tower of London przez ponad 900 lat swojej historii kojarzona była głównie z najcięższym więzieniem. Trzymano tu przeciwników politycznych łącznie z koronowanymi głowami. Ostatnim więźniem w 1941 roku był Rudolf Hess, zastępca Hitlera, który przyleciał samotnie do Anglii z "misją pokojową". Z Tower nie było ucieczki ponieważ jedyne wejście znajdowało się na przystani wodnej na Tamizie.

 

Na przestrzeni wieków był tu również pałac królewski wybudowany w 1220  roku przez Henryka III, jak rownież królewskie ZOO, gdzie trzymano egzotyczne zwierzęta ku uciesze dworu. Wybudowana w 1097 Biała wieża o wysokości 30 metrów była najwyższą budowlą w Londynie. 

 

Tower jest zamieszkiwane do tej pory przez strażników wraz z rodzinami, będącymi na utrzymaniu państwa. Zostanie strażnikiem "Yeomen" zwanym również "beefeater", czyli zjadaczem wołowiny jest wyjątkowym wyróżnieniem. Strażników jest tylko 37 i wolne stanowisko pojawia się po śmierci poprzednika. Yoemen'em może zostać jedynie zawodowy wojskowy po 22 latach nienagannej służby. Kandydat musi być odznaczony medalem za długoletnią służbę i za wzorowe zachowanie. Obowiązkiem Yoemen'a jest ochrona twierdzy, nadzór nad turystami i opieka na krukami.

 

Kruki mają zapewnioną w budżecie królestwa stawkę żywieniową, a wyznaczony strażnik odpowiada za codzienne zakupy i karmienie ptaków. Jeżeli kruki opuszczą Tower to królestwo upadnie, tyle legenda. Obecnie kruki hodowane w Tower mają przycinane lotki i nie mogą latać.

 

Do dodatkowych niepisanych "obowiązków" Yoemen'a jest pozowanie do zdjęć z turystami i muszę przyznać, że znoszą to ze spokojem i uśmiechem na twarzy. W 2007 roku do grona strażników dołączyła pierwsza kobieta. Na zdjęciu stoimy razem z panią strażnik.

 

W twierdzy znajduje się skarbiec królewski, który jest jedną z jej głównych atrakcji. Zobaczymy tu najcenniejsze zabytki związane z historią Anglii: klejnoty koronacyjne, stroje, złote zastawy stołowe. W części z najcenniejszymi eksponatami poruszamy się ruchomym chodnikiem aby nie blokować ruchu. Nie można niestety wykonywać żadnych zdjęć, co jest bardzo restrykcyjnie przestrzegane i nie radzę próbować.

 

Na pamiątkę istniejącego w Tower ZOO, po twierdzy spacerują teraz sztuczne zwierzęta.

 

Most zwodzony Tower Bridge wziął swoją nazwę ze względu na sąsiedztwo z twierdzą. Oddany do użytku w 1894 roku, nie jest obiektem starym w porównaniu do innych zabytków Londynu, ale stanowi wizytówkę miasta. Oryginalny napęd parowy został zastąpiony silnikami elektrycznymi i przęsła mostu nadal są podnoszone.

 

Dostępna jest opcja zwiedzania mostu, w ramach której wchodzimy na jedną z wież, przechodzimy na drugą stronę górnym pomostem (34 metry nad jezdnią, przeszklona podłoga), schodzimy drugą wieżą i w podziemiach mostu oglądamy stare silniki parowe i mechanizmy do podnoszenia przęseł.

 

Po drugiej stronie Tamizy, naprzeciwko Tower of London, zacumowany jest okręt muzeum HMS Belfast. Okręt zwodowano w 1936 roku. Pełnił służbę w czasie II Wojny Światowej w osłonach konwojów, brał udział w Wojnie Koreańskiej w 1952 roku i dopiero w 1971 został przeznaczony na złom. Dzięki staraniom społeczeństwa okręt ocalał i został przekształcony w muzeum.

 

Ceny biletów:

- Tower of London 33,6 GBP

- Tower Bridge 12,30 GBP

- HMS Belfast 24,5 GBP.

Przewodniki ostrzegają przed kieszonkowcami więc musimy pilnować portfeli i dokumentów szczególnie, że w niektórych miejscach trzeba się przepchnąć przez gęsty tłum. Stacja metra Camden Town jest najbardziej zatłoczona. Nie próbowaliśmy nawet do niej wejść i w drodze powrotnej skorzystaliśmy z autobusu. Raczej nie polecam wizyty z małymi dziećmi.

Camden Market to największy targ w Londynie. Tygodniowo odwiedza go ponad 200.000 osób. Jest otwarty od 10 rano do 6 po południu we wszystkie dni w roku oprócz Bożego Narodzenia.

 

Kupimy tu wyroby rzemieślnicze, rękodzieło, ubrania, buty, okulary, przyprawy, starocie, pamiątki, elektronikę. Możemy skorzystać z rejsu barką po wąskich kanałach, pokonując po drodze zabytkowe śluzy. Oferta "street food" z całego świata kusi zapachami i kolorami. Spotkamy bohemę artystyczną Londynu w niepowtarzalnych kreacjach.

Spacer po parku St. James wzdłuż alei The Mall pozwala trochę odpocząć od tłumów. Proszę pamiętać o orzechach dla wiewiórek. Jak na park w centrum miasta żyje tu dużo ciekawych gatunków ptactwa, wyraźnie przyzwyczajonych do widoku ludzi.

 

W wybudowanym w XVI wieku pałacu St. James (dwór świętego Jakuba) królowa Elżbieta II wygłosiła pierwszą mowę po koronacji w 1952 roku. Od tego czasu jest to oficjalne miejsce akredytacji wszystkich ambasadorów w Wielkiej Brytanii. Dzięki pałacowi dzielnica Picadilly stała się bardzo modna. Znajdziemy tu najbardziej ekskluzywne sklepy i kluby.

 

Tradycyjna reklama Sony na placu Piccadilly została zastąpiona ogromnymi ekranami z dynamicznie zmieniającymi się obrazami. Z Piccadilly Circus mamy już blisko do chińskiej dzielnicy, którą koniecznie trzeba odwiedzić ze względu na uliczne targowiska i mnóstwo tradycyjnych restauracji.

Nieopodal muzeum znajduje się jeden z węższych domów w Londynie o szerokości poniżej 2 metrów. Super pomysłem jest przerobienie starych budek telefonicznych na bankomaty.

 

Kolejny dzień rozpoczęliśmy od próby obejrzenia uroczystej zmiany warty przed pałacem Buckingham. Pomimo słabej pogody już idąc przez park przedzieraliśmy się przez tłumy chętnych. Nie wzięliśmy tego pod uwagę i ciężko było znaleźć dogodne miejsce. Trzeba więc przyjść z odpowiednim wyprzedzeniem i zająć miejsce przy pomniku Wiktori na przeciwko głównej bramy pałacowej.

Muzeum Historii Naturalnej to chyba największa kolekcja przyrodnicza na świecie licząca ponad 70 milionów eksponatów. Oczywiście nie wszystkie są udostępnione dla zwiedzających. W ciągu kilku godzin, które możemy poświecić na zwiedzanie i tak obejrzymy zaledwie kilkaset, a zapamiętamy te największe czyli szkielety dinozaurów.

 

Ciekawą częścią jest muzeum ziemi poświęcone mechanizmom naszej planety począwszy od ruchu płyt tektonicznych, a skończywszy na powstawaniu kamieni szlachetnych, minerałów i rud metali.

 

Sam budynek muzeum, który wybudowano pod koniec XIX wieku jest ciekawym przykładem architektury użytkowej. Główny hol jest doświetlony oknami dachowymi i wspaniale się w nim prezentuje podwieszony szkielet płetwala błękitnego - największego zwierzęcia żyjącego obecnie na ziemi.

Muzeum Techniki i Muzeum Historii Naturalnej w dzielnicy South Kensington sąsiadują ze sobą. Można zaplanować wizytę w ciągu jednego dnia. Wejście jest bezpłatne, ale należy ustawić się w kolejce po darmowy bilet (czas oczekiwania w każdym z muzeów minimum 30 minut). Można "zakupić" darmowe bilety przez Internet i w ten sposób ominąć kolejki.

 

Muzeum Techniki trochę się zmieniło od czasu mojej ostatniej wizyty i moim zdaniem na niekorzyść. Ubyło ciekawych eksponatów jak chociażby samolot pionowego startu Harrier, czy wnętrze kabiny radiowej odwzorowane z RMS Titanic.

 

Na dole pozostała ekspozycja silników parowych z oryginalną lokomotywą Stephensona - The Racket, samochodem Ford T i parowym ciągnikiem rolniczym Ferrari.

 

Znajdziemy okrojoną część lotniczą z samolotem Lockheed L-10 Electra używanym przez rząd brytyjski przed II Wojną Światową. Oryginalną nowością jest najszybszy na świecie samolot z napędem elektrycznym Spirit of Innovation (555,9 km/h). Został umieszczony w muzeum 1 listopada 2023 roku, my zwiedzaliśmy ekspozycję dzień później.

 

W części poświęconej astronautyce stoi kapsuła lądownika Sojuz TMA-19M. W trwającej 185 dni misji kosmicznej uczestniczył brytyjski kosmonauta Tim Peake. Tuż obok kapsuła dowodzenia z misji Apollo 10 i oczywiście model modułu księżycowego.

 

Pozostało kilka ciekawych samochodów, w tym unikatowy trójkołowiec BMW Isetta z wejściem od przodu (pamiętam jeszcze takie cudo jeżdżące po Warszawie).

 

Kolejne piętra zamieniono w kino IMAX i interaktywne ekspozycje dla młodzieży szkolnej (ewolucja organizmów na ziemi, budowa ludzkiego mózgu, zmiany klimatu).

Jedyną płytą nagrobną po której się nie chodzi jest grób nieznanego żołnierza pochowanego w tym miejscu 11 listopada 1920 roku. Tradycyjnie z okazji zbliżającego się dnia pamięci jest ozdobiony makami.

 

Wychodząc z opactwa mijamy ciekawy budynek "Sanctuary" będący w średniowieczu azylem dla osób uciekających przed prawem.

 

Wzdłuż Whitehall w kierunku Trafalgar Square ciągnie się zespół budynków rządowych. Jeżeli jednak pójdziemy od strony parku St. James natrafimy na wojenną kwaterę rządu (Churchil War Rooms). Jest ona udostępniona do zwiedzania, niestety bilet wejściowy to kolejne 28 GBP.

 

Siedziba premiera przy Downing Street 10 jest od strony parku niewidoczna. Musimy dojść do placu maneżowego, gdzie dwa razy dziennie odbywa się uroczysta zmiana warty konnej i przejść przez bramy do Whitehall. Oczywiście wejście na Downing Street jest zamknięte więc możemy jedynie popatrzeć nad głowami ochrony i policji.

 

Cenotaph (pomnik ofiar wojny) na Whitehall został uzupełniony w 2005 monumentem "Kobiety II Wojny Światowej".

Westminster jest centrum władzy politycznej i religijnej Anglii od ponad 1000 lat. Istniejący w tym miejscu w XI wieku kościół został w ciągu stuleci przebudowany w opactwo Westminster Abbey. Nazwa dzielnicy pochodzi zresztą od słowa "minster" oznaczającego kościół opacki.

 

Mieliśmy trochę szczęścia bo niedawno ukończono trwający kilka lat remont wieży zegarowej przy parlamencie. Popularna nazwa "Big Ben" nie oznacza bynajmniej czterostronnego zegara na szczycie wieży tylko umieszczony wewnątrz, ważący 14 ton dzwon. Tarcze zegarowe mają średnicę 7,5 metra i wskazówkę o długości 4,25 metra.

 

Pałac Westminster jest siedzibą parlamentu od początku XVI wieku. Wcześniej był zamieszkiwany przez królów brytyjskich. Pożar, który pochłonął większą cześć budynku skłonił władców do przeniesienia siedziby do York.

 

Znajdujące się tuż obok opactwo to dla Anglii miejsce szczególne. Odbywają się tutaj najważniejsze uroczystości narodowe związane z rodziną panującą: koronacje, śluby i pogrzeby. Wewnątrz napotkamy groby królewskie, ale również groby zasłużonych ludzi kultury i nauki. Bilet wstępu kosztuje 29 GBP i pozwala skorzystać z elektronicznego przewodnika (brak języka polskiego). 

Londyn

 

Jedno z najczęściej opisywanych miast na świecie z bogatą historią, mnóstwem zabytków, największymi muzeami i imprezami kulturalnymi. Mieliśmy kilka okazji żeby odwiedzić Londyn w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat i najbardziej rzucającą się w oczy zmianą jest nowoczesna architektura dość zgrabnie wkomponowana  w zabytkowe dzielnice.

 

Tanie linie korzystają z lotnisk w Standsted i Luton. Standsted oddalone o ponad 60 km od centrum Londynu jest jak na nasze warunki bardzo dużym lotniskiem, chyba większym niż warszawskie Okęcie. Zaskoczenie było spore bo spodziewaliśmy się odpowiednika Warszawa Modlin lub Radom. Dojazd do Londynu zapewnia specjalna linia kolejowa (koszt biletu od 15 GBP) lub jedna z kilku linii autobusowych o różnych trasach w centrum Londynu (koszt biletu od 11 GBP).  O ile nie ma problemu z biletami kolejowymi o tyle bilet autobusowy warto kupić wcześniej przez Internet. Kumulacja porannych przylotów może nas skazać na długie oczekiwanie na lotnisku. Niestety czas dojazdu autobusem do Londynu to około 2 godzin. Luton położone minimalnie bliżej jest również dużym lotniskiem, wyposażonym w ostatnim czasie w nowoczesne urządzenia do skanowania bagażu. Lepiej jest skorzystać z połączenia kolejowego w cenie około 10 GBP. Dworzec kolejowy w Luton został połączony z lotniskiem bezobsługowym naziemnym metrem więc nie musimy korzystać jak kiedyś z dodatkowego przejazdu autobusem. Podróż pociągiem trwa około godziny.

 

Plan zwiedzania był dosyć intensywny, mocno utrudniony przez fatalną pogodę. Dodatkowo, szybko zapadający w listopadzie zmrok zmuszał nas do wcześniejszych powrotów do domu. Co zobaczyliśmy w Londynie?

 

- dzielnica Westminster (Parlament, Westminster Abbey, Whitehall)

- Muzeum Techniki, Muzeum Historii Naturalnej

- Piccadilly i St. James, Green Park, okolice Pałacu Buckingham

- Soho i Trafalgar Square

- Holborn, Fleet street, Staple Inn

- Camden market

- St. Paul's Cathedral

- Tower of London i Tower Bridge

- dzielnica Temple i kościół templariuszy

- Greenwich.

Oxford

 

Historia miasta sięga IX wieku, a nazwa wywodzi się od przeprawy przez Tamizę ox (wół) i ford (bród). W XII wieku król Henryk II zakazał studiowania na Uniwersytecie Paryskim, co wymusiło utworzenie pierwszej uczelni w Anglii. Wybór Oxfordu był spowodowany dużym skupiskiem uczonych i potencjalnych studentów w tym mieście. W niedługim czasie uniwersytet stał się jednym z najbardziej cenionych na świecie.

 

W 1844 roku pierwsza linia kolejowa połączyła Oxford z dworcem Paddington w Londynie. Przejazd w obydwie strony w opcji "open" kosztuje 37 GBP i trwa nieco ponad godzinę. Bilety najlepiej kupić przez Internet i załadować na telefon. Opcja otwarta pozwala wybrać pociągi w dowolnych godzinach, ale musicie sprawdzić z którego konkretnie możecie skorzystać (nie każdy pociąg obsługuje przejazd z biletem otwartym).

 

Na początku XX wieku szybko wzrosła liczba ludności i nastąpił rozwój przemysłowy. Powstały tu zakłady samochodowe Morris Motor Company produkujące słynnego Mini. Tym nie mniej centrum miasta zachowało zabytkowy i typowo uniwersytecki charakter.

Liverpool

 

"Miasto Beatles'ów" jest drugim co do wielkości portem w Anglii. Obsługuje ruch towarowy i pasażerski głównie do Ameryki Północnej. Prawa miejskie uzyskało dopiero w XII wieku, ale już w czasach wikingów w VI w. znajdowała się tu osada położona wsród bagien przy ujściu rzeki Mersey.

 

Gwałtowny rozwój miasta nastąpił w XVIII i XIX wieku i z tego okresu zachowały się najstarsze budynki. Generalnie nie ma tutaj zbyt wielu zabytków. Najciekawsze są stare doki portowe z magazynami przerobionymi na sklepy oraz katedra Chrystusa Króla. Łuki w katedrze mają ciekawe własności akustyczne. Jeżeli będziemy szeptać w kierunku łuku, osoba stojąca po jego drugiej stronie będzie wszystko słyszeć pomimo sporej odległości i gwaru panującego w kościele.

 

Odwiedziliśmy Liverpool skuszeni magią The Beatles, ale w mieście nie czuję się atmosfery pozostawionej przez zespól. To chyba najmniej ciekawe miejsce z odwiedzonych przez nas w Anglii.

Ilkley

 

Jak większość miejscowości w Yorkshire, historia Ilkley wiąże się z rzymskim obozem założonym w I wieku naszej ery. Położone bliżej Leeds stało się znane w XVII wieku ze względu na walory miejscowych źródeł wody.

 

W XIX wieku rodzina Middleton zaczęła budować i utrzymywać "Białe Studnie" - odpowiedniki współczesnych SPA. Były to zamknięte budowle z przebieralniami i kąpieliskiem. Do dnia dzisiejszego na zboczu góruje nad miasteczkiem ostatnia Biała Studnia.

 

Miejscowość stała się na tyle modna, że uruchomiono specjalne linie kolejowe z Leeds i Bradford. Do grona uznanych gości należeli Charles Darwin i Madam Tussaud.

 

W 1967 wystąpił tu Jimi Hendrix. Niestety koncert został przerwany przez policję gdyż jak podały miejscowe gazety fani artysty wpadli w amok. W 1987 na wrzosowiskach emerytowany policjant został porwany na pokład UFO, gdzie poddano go szczegółowym badaniom, a następnie uwolniono.

 

W tej chwili wrzosowiska są miejscem chętnie odwiedzanym przez turystów oraz początkujących wspinaczy skałkowych.

Knaresborough

 

Oddalone od Leeds o 30 km ciche miasteczko było w średniowieczu twierdzą. Nazwa wywodzi się z połączenia dwóch anglosaskich słów "knarre" (skała) oraz "burgh" (forteca) czyli forteca na skale.

 

Stało się znane gdy w 1170 został tu zamordowany Thomas Becket, arcybiskup Canterbury. Mordu dokonali czterej zabójcy na zlecenie króla Henryka II. Kolejne głośne morderstwo wydarzyło się w XVIII wieku. Daniel Clark, członek trzyosobowej bandy złodziei został zamordowany przez wspólników, a ciało ukryto w jaskini St. Robert's. Zostało odnalezione przypadkiem dopiero po 14 latach.

 

Z mrocznych ciekawostek pozostaje jeszcze Petrifying Well "Pteryfikująca Studnia"? Rzeka Nidd jest bardzo bogata w minerały. Zauważono, że niesione prądem przypadkowe przedmioty uwięzione w progach wodnych w ciągu kilku miesięcy obrastają kamienną powłoką. Dało to początek celowemu zawieszaniu na linach przedmiotów codziennego użytku, które tworzą makabryczne rzeźby. Wisi tam nawet kapelusz kowbojski Johna Waynes'a.

 

Wiadukt kolejowy nad rzeką Nidd uległ zawaleniu tuż przed zakończeniem budowy w 1848 roku. Ogromne ilości wapiennych odłamków spowodowały zatrucie rzeki i śnięcie ryb. Nowy wiadukt ukończono dopiero w 1851, co wymusiło jednocześnie konieczność przeniesienia stacji kolejowej.

 

Obecnie miasto traktowane jest jako doskonałe miejsce wypoczynku i rekreacji, a wzdłuż rzeki ulokowane są najdroższe posiadłości.

 

11 listopada jest w Anglii i innych krajach zachodniej Europy dniem pamięci poświęconym ofiarom wojen. Upamiętnia podpisanie rozejmu kończącego I Wojnę Światową 11 listopada 1918  o godzinie 11.00. Symbolem są czerwone maki przypinane do ubrania i dekorujące obiekty publiczne.

Część XIX wiecznego centrum zamieniono na deptak z licznymi galeriami handlowymi i ekskluzywnymi sklepami najbardziej szacownych marek.

Nie wszystkie kościoły służą w tej chwili wiernym. Ze względu na gwałtownie kurczącą się liczbę aktywnych wyznawców, wiele parafii zostało zamkniętych, a kościoły zamieniono na budynki użyteczności publicznej. Organizuje się w nich muzea, miejsca pokazów i promocji, a nawet dyskoteki.

Z podobnego okresu pochodzi katedra kościoła anglikańskiego będąca siedzibą biskupstwa i jednocześnie kościołem parafialnym.

Pub Old Wellington Inn - dwa szachulcowe budynki pochodzące z XVI w. znajdujące się na placu Rzeźników (Shambles Square) są jednym z najstarszych zabytków miasta.

To je

Manchester

 

Podobnie jak York, Manchester powstał w pobliżu rzymskiego obozu warownego, ale dopiero w XI wieku. Jest więc miastem z dużo krótszą historią i nie ma aż tak wspaniałych zabytków. Z tego powodu jest często omijany przez turystów.

 

Stanowi za to mekkę kibiców piłkarskich ze względu na kluby Manchester United i Manchester City. Dla fanów piłki nożnej największą atrakcją jest oczywiście zwiedzanie obydwu stadionów oraz Narodowego Muzeum Futbolu.

 

Nasz pobyt w Manchester miał miejsce rok po zamachu bombowym na koncercie Ariany Grande w 2017. Miasto żyło jeszcze tym wydarzeniem i chcąc oddać hołd ofiarom w wielu miejscach postawiło artystyczne wizje pszczoły. Pszczoła robotnica jest symbolem Manchester od połowy XIX. Pracowitość i współpraca mieszkańców w czasie rewolucji przemysłowej wypromowały miasto na stolicę przemysłu włókienniczego.

 

Pozostałością boom'u gospodarczego są hale targowe przy Liverpool Road wykorzystywane obecnie jako targowiska i magazyny.

 

Budynek biblioteki John Rylands ufundowanej w 1900 roku jest wspaniałym przykładem neogotyckiej architektury. Z zewnątrz wygląda niepozornie, ale koniecznie trzeba wejść do środka. Nawet toalety budzą respekt zachowując oryginalny styl.

To je

York

 

Do końca XIX wieku York był największym miastem północnej Anglii. Jego historia sięga ponad 2000 lat. W II wieku naszej ery była to główna baza wojskowa Rzymian, gdzie przebywało wielu cesarzy, a dwóch z nich zmarło właśnie w York.

 

W IX wieku York został zdobyty przez Vikingów i dopiero pod koniec X wieku został przyłączony do Anglii. Stał się stolicą hrabstwa Yorkshire i siedzibą arcybiskupstwa.

 

Miasto słynie z doskonale zachowanych zabytków, w tym z największej średniowiecznej katedry w północnej Europie. Staromiejskie zaułki i dworzec kolejowy są częstymi scenami filmowymi. Kręcono tu między innymi pierwszą cześć Harry Potter oraz Elisabeth I. Jako jedyna w Europie ulica The Shambles (Rzeźnicka) składa się w całości ze średniowiecznej zabudowy.

 

Jeden dzień jest w zupełności wystarczający aby obejść zabytkową część miasta, chyba, że ugrzęźniemy w jednym z pubów. Jak twierdzą stali bywalcy, w York jest tyle pubów, że każdy dzień roku można spędzić w innym lokalu.

 

Miasto jest oblegane przez rzesze turystów czemu sprzyja niewielka odległość od Leeds. W zależności od wybranego pociągu podróż potrwa od pół do jednej godziny, a ceny biletów zaczynają się od 4 GBP. Wysiadamy na dworcu w York, gdzie Hagrid wręczał Harremu Potterowi bilet do Hogwart.

 

Oprócz typowych sklepów z pamiątkami znajdziemy kilka dedykowanych wyłącznie sadze o Harrym Potterze. Możemy stać się właścicielem miotły Nimbus 2000 lub Czarnej Różdżki. Ceny są jednak trochę zniechęcające.

To je

Leeds

 

Historia Leeds sięga XIII wieku, gdy były to jedynie posiadłości dworskie, które stopniowo przekształciły się w miasteczko targowe w wieku XVI. Gdy w 1760 roku wynaleziono tu wodę gazowaną miasto stało się głównym centrum jej produkcji i szybko zaczęło się przekształcać w duży ośrodek przemysłowy i handlowy. Z tego okresu zachował się  Kirkgate Market - największe kryte targowisko w Europie.

 

Miasto jest również dużym ośrodkiem uniwersyteckim (Elliott Hudson CollegeLeeds City CollegeLeeds College of BuildingUniversity Technical College, University of Leeds). W czasie roku szkolnego studiuje tu ponad 60 tys. osób. Wieczorami centra handlowe, restauracje, puby i kawiarnie są pełne młodzieży, a po sobotnich nocach służby miejskie mają co sprzątać.

 

Handlowo - rozrywkowe centrum miasta jest wydzielone z ruchu samochodowego, co pozwala na swobodną włóczęgę między nowoczesnymi i zabytkowymi budynkami.

 

Przepływająca przez Leeds rzeka Aire oraz kanał Leeds - Liverpool stanowiły w XVIII wieku system połączeń transportowych pomiędzy wschodnim i zachodnim wybrzeżem. Kanał, którego długość przekracza 200 km przetrwał II Wojnę Światową i funkcjonuje do dzisiaj z pewnymi ograniczeniami związanymi z modernizacją kilkudziesięciu śluz. W centrum Leeds kanał rozlewa się w kilku miejscach w doki portowe, przy których mieszczą się obecnie komfortowe lofty i budynki biurowe.

 

Co warto wiedzieć przed wyprawą do Angli

 

W czasie wcześniejszych wizyt Zjednoczone Królestwo było członkiem Unii Europejskiej więc podróż można było odbyć na podstawie dowodu osobistego. W tej chwili wymagany jest paszport. Na szczęście obywamy się bez wizy w przypadku pobytu do 6 miesięcy.

 

Udało nam się zwiedzić centralną Anglię w czasie dwukrotnych wizyt, a naszym centrum wypadowym było Leeds. Korzystaliśmy z tanich przelotów na lotnisko Bradford oddalone od Leeds o 16 km. Przejazd autobusem do centrum kosztuje około 2 GBP (funtów brytyjskich).

 

Samo Leeds jest bardzo ciekawym miastem, dodatkowo można zaplanować z niego wypady do Manchester, Liverpool, York, Edinburgh (stolica Szkocji), oraz do cichych miasteczek hrabstwa Yorkshire i nad morze.

 

Można korzystać z przejazdów autobusowych (około 30 GBP w dwie strony) lub kolejowych, które są nieco droższe. Kurs funta zwykle przekracza 5 PLN. Warto jest mieć w zapasie trochę gotówki, ale wszystkie karty kredytowe są akceptowane. My korzystamy od kilku lat z karty Revolut, która pozwala szybko przewalutowywać płatności i można ją zasilić błyskawicznie z dowolnego konta pod warunkiem dostępu do Internetu na telefonie komórkowym. Koszt dostępu do Internetu mobilnego po Brexicie wynosi 29 PLN za 1 GB w Play.

 

Najtaniej zjemy posiłki w MCDonald, gdzie za zestaw Big Mac zapłacimy 6.5 GBP. W pubie znajdziemy bardziej urozmaicone menu, ale za popularny zestaw fish&chips (smażona ryba z frytkami i sałatką) zapłacimy około 12 GBP. Możemy też pozostać przy zupie za 5 GBP. No i oczywiście piwo, średnia cena za pintę piwa to około 4 GBP.

 

I tu przechodzimy do jednostek miary, w których możemy się trochę pogubić:

- odległość 1 mila = 1.609 km

- odległość 1 yard = 0.91 m

- waga 1 pound = 0,454 kg

- pojemność 1 pint = 0,568 l, 1 pint to pół kwarty, a galon to 4 kwarty, czyli 4,546 l

- waluta 1 GBP = 100 pounds, ale dopiero od 1971 roku. Wcześniej 1 GBP = 20 shillings = 240 pounds. Na szczęście czas podawany jest w tych samych jednostkach, ale zwykle w systemie 12 godzinnym z zaznaczeniem am (przed południem) i pm (po południu).

 

Obowiązuje ruch lewostronny więc uwaga na przejściach dla pieszych. W centrach dużych miast zwykle mamy ostrzeżenie przed wejściem na pasy, ale już na bocznych uliczkach trzeba się mocno skupić, żeby spojrzeć w odpowiednią stronę.

 

Zjednoczone Królestwo (United Kingdom), czyli Wielka Brytania jest połączeniem królestw Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej, które różnią się od siebie kulturowo. Zjednoczenie nastąpiło w 1801 roku, a w 1837 tron objęła królowa Wiktoria. Za jej rządów, trwających do 1901 nastąpił największy rozwój gospodarczy kraju, który przekształcił się w imperium globalne z licznymi koloniami zamorskimi.

 

Językiem urzędowym jest angielski, ale lokalne naleciałości stwarzają duże trudności w porozumieniu się, nawet dla osób władających "książkowym angielskim". Świetnie dogadany się w Londynie, ale już w Cwmbran w Walii będzie znaczniej trudniej.